Patrząc na ostatni pojedynek tych zespołów (porażka Polonii 0:4) można odnieść wrażenie, że remis jest dobrym rezultatem i nie powinno się na niego narzekać. Biorąc jednak pod uwagę przebieg spotkania, to w szeregach nysan może tłamsić się poczucie, że dało się z tego meczu wyciągnąć więcej.
Jedną z nich miał Maciej Rakoczy. Pomocnik szukał szczęścia z rzutu wolnego, ale bramkarz ostatkiem sił poradził sobie z tym uderzeniem, a sparowana przez niego piłka po drodze zahaczyła jeszcze o poprzeczkę.
To zresztą nie jedyna korzystna okazja dla drużyny prowadzonej przez Łukasza Czajkę, natomiast znacznie ważniejsze jest to, co wydarzyło się w 37. minucie. Padł wtedy gol na 1:1 autorstwa Macieja Pisuli, który wykorzystał fenomenalne podanie swojego kolegi z własnej połowy boiska. Będąc oko w oko z Patrykiem Zapałą, Pisula nie pozostawił golkiperowi żadnych złudzeń.
Była to odpowiedź na wcześniejszą dość przypadkową akcję drużyny gości. Strzał zza pola karnego został oddany na tyle nieudanie, że piłka potoczyła się w stronę bramki Dariusza Szczerbala, doznając jednocześnie bardzo dużej rotacji. Efekt był taki, że futbolówka znalazła się pod nogami wybiegającego Dawida Wicińskiego, który otworzył wynik.
W drugiej połowie nie padła żadna bramka. Składne akcje skutecznie powstrzymywały warunki atmosferyczne. Porywisty wiatr i gęste opady śniegu zdecydowanie nie pomagały piłkarzom obu ekip, w związku z czym Polonia zdobyła „wiosną” pierwszy punkt a Pniówek drugi.
Polonia Nysa - GKS Pniówek '74 Pawłowice 1:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Wiciński – 20., 1:1 Pisula – 37.
Polonia: Szczerbal – Kwon, Pabiniak, Demianienko, Sasin – Trochanowski (82. Hreben), Rakoczy, Perkowski – Zimon, Pisula, Kapica
Adam Matysek na Gali PKO BP Ekstraklasy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?