- Wystarczy, że wykorzystalibyśmy co drugą okazję bramkową jaką sobie stworzyliśmy, a jestem przekonany, iż zwyciężylibyśmy 5-1 lub 6-1 - nie ukrywał Łukasz Ganowicz, trener Ruchu.
Jego podopieczni, plasujący się w górnej połowie 3-ligowej stawki, przez całe spotkanie udowadniali, że piłkarsko są zdecydowanie lepsi od znajdującej się dopiero na 17. miejscu, i już dawno zdegradowanej do 4. ligi Lechii. Problem w tym, że nie oddał tego końcowy wynik.
Jedyny raz zdzieszowiczanie zachowali się należycie przy wykończeniu akcji kilka minut po tym, jak na ich głowy przeciwnicy wylali „kubeł zimnej wody”.
Precyzyjnie rzecz biorąc, miało to miejsce już na początku spotkania. W 7. minucie przyjezdni otrzymali bowiem rzut karny, którego na gola zamienił Oskar Majbroda, dając tym samym ekipie z Dzierżoniowa prowadzenie.
Ale na odpowiedź Ruchu nie trzeba było wtedy długo czekać. Nadeszła ona jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa. Do wyrównania doprowadził wtedy Stanisław Dębski, wykorzystując precyzyjne dośrodkowanie Dariusza Zapotocznego.
Później już jednak miejscowi byli ze skutecznością na bakier. Bohaterem zawodów został natomiast bramkarz Lechii Kacper Majchrowski.
- Rozegrał on chyba mecz życia - podkreślał Ganowicz. - Takie występy zdarzają się między słupkami bardzo rzadko, bo mieliśmy bodaj dwucyfrową liczbę stuprocentowych sytuacji. Ich marnowanie mogło się jeszcze na nas zemścić, bo w końcówce rywale byli bliscy zdobycia drugiego gola.
Ruch Zdzieszowice - Lechia Dzierżoniów 1-1 (1-1)
Bramki: 0-1 Majbroda - 7. (karny), 1-1 Dębski - 14.
Ruch: Sochacki - Sotor, Nowak, Bachor, Grądowski - Dębskil, Czajkowski, Damrat, Zapotoczny (60. Kiliński) - Nowosielski (75. Jędrzejczyk), Kubiak.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?