3 liga piłkarska: Ruch Zdzieszowice - Pniówek Pawłowice 2-1

Mirosław Szozda
Powietrzne starcie bramkarza Ruchu Grzegorza Kleemanna (z prawej) i obrońcy Pniówka Arkadiusza Lalki.
Powietrzne starcie bramkarza Ruchu Grzegorza Kleemanna (z prawej) i obrońcy Pniówka Arkadiusza Lalki. Mirosław Szozda
To pierwsze zwycięstwo "Zdzichów" w sezonie.

W doliczonym czasie gry wygrana omal nie wymknęła się gospodarzom z rąk, ale wtedy na wysokości zadania stanął debiutujący w barwach „Zdzichów” Grzegorz Kleemann. Grający w osłabieniu goście po kilkuminutowym oblężeniu przedpola bramki Ruchu przeprowadzili akcję, po której Arkadiusz Przybyła znalazł w polu karnym miejsce na oddanie strzału. Potężna „bomba” szybowała niechybnie do celu, na szczęście refleks pokazał stojący między słupkami Kleemann, który świetną interwencją uratował zwycięstwo.

- Już przy składaniu się rywala do strzału wiedziałem, że ruszę mocno w moją lewą stronę - tłumaczył Kleemann. - Poszedłem „w ciemno” i okazało się, że to był dobry wybór. Mam nadzieję, że zrehabilitowałem się za straconego gola, bo mogłem chyba nieco lepiej zachować przy nim. W końcówce meczu miałem trochę roboty, ale skończyło się szczęśliwie i liczą się tylko trzy punkty.

W pierwszej połowie po kwadransie z rzutu wolnego dośrodkował Jarosław Wieczorek, a Michał Bachor zamknął akcję celną główką. Zanim przyjezdni ochłonęli drugiego „dzwona” mógł zafundować im Dawid Czapliński. Napastnik Ruchu wbiegł między dwóch obrońców i mając przed sobą tylko bramkarza płaskim uderzeniem trafił w słupek. W 30. min sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach, bo zmarnowana „setka” Ruchu zemściła się za sprawą Przybyły.
Pomocnikowi Pniówka futbolówka spadła na głowę na tyle szczęśliwie, że ponad wysuniętym nieco z bramki Kleemannem wpadła do siatki. Goście złapali wiatr w żagle i od tego momentu przeważali.

Przed przerwą ich składną akcję mocnym uderzeniem wykończył Tomasz Kukla, lecz Kleemann nie dał się zaskoczyć. Po zmianie stron zdzieszowiczanie opanowali sytuację i szybko dobrą grę zwieńczyli drugim trafieniem. Po miękkiej wrzutce Dawida Kilińskiego popisał się Czapliński, który ubiegł pawłowickiego stopera i zdobył gola.

Chwilę później w jego ślady mógł pójść Karol Wanat, ale w stuprocentowej sytuacji pomocnik Ruchu przestrzelił. Bramkarza przyjezdnych Pawła Nowaka sprawdził także Dariusz Zapotoczny, lecz jego strzał z woleja Nowak kapitalnie obronił. Nieco więcej miejsca na boisku zrobiło się w 65. min, gdy z boiska wyleciał Kamil Glenc. Ruch nie zdołał jednak wykorzystać przewagi, a w końcowych fragmentach meczu dał się zepchnąć do głębokiej obrony.

Ruch Zdzieszowice - Pniówek Pawłowice 2-1 (1-1)
1-0 Bachor - 15., 1-1 Przybyła - 30., 2-1 Czapliński - 50.
Ruch: Kleemann - Sotor, Bachor, Kostrzycki, D. Nowak - Kiliński, Damrat (31. Zapotoczny), Czajkowski, Wanat (72. Zyla), Wieczorek - Czapliński (85. Polak). Trener Adam Nocoń.
Pniówek: P. Nowak - Lorenc, Kukla (59. Kostecki), Lalko, Szary - Semeniuk (14. Glenc), Szczyrba (67. Krakowski), Przybyła, Ciuberek - Adamek, Majsner (72. Goik). Trener Jan Woś.
Sędziował Krystian Stenzinger (Żagań). Żółte kartki: D. Nowak, Czapliński - Kukla, Lalko, Glenc, Semeniuk. Czerwona kartka: Glenc - 65. (za dwie żółte). Widzów 250.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska