Dlaczego aż o potrójną stawkę? Po pierwsze brzeżanie pokonali rywala z którym rywalizują o utrzymanie, do tego były to derby Opolszczyzny, ale przede wszystkim wywalczyli jakże cenne trzy punkty! A to ostatnie nie udawało się im wcześniej przez sześć kolejek. Tym samym wreszcie się przełamali i można napisać wręcz, że w odpowiednim momencie.
Stawka spotkania sparaliżowała chyba piłkarzy obu ekip, bo do półmetka pierwszej odsłony właściwie niewiele się działo. Godna odnotowania jest jedynie próba Michała Szewczyka z samego początku gdy huknął w krótki róg, ale Amin Stitou był tam gdzie powinien.
Potem więcej z gry mieli miejscowi, ale tak naprawdę niewiele z tego wynikało. Piotr Stępień choćby nie potrafił wykorzystać interwencji na raty Konrada Skuzy, a niebawem napastnikowi brzeżan zabrakło centymetrów by zamknąć dogranie Michała Maja. Ten ostatni niebawem znowu zagrał piłkę przed bramkę gości, ale tym razem zrobił to niedokładnie.
Następnie w to wszystko postanowili "wstrzelić się" biało-niebiescy, a szczególnie Marcin Jantos, który obił słupek po ładnej kontrze Dominika Lewandowskiego... po czym znowu Stal przejęła inicjatywę, ale znowu raz czy dwa w odpowiednim momencie zabrakło dokładnego podania.
Po zmianie stron podopieczni Piotra Jacka coraz mocniej akcentowali swoją ochotę na zwycięstwo. Swoich sił próbowali Michał Maj i Mateusz Cieślik jednak mylili się nieznacznie. Wykazać musiał się też jednak golkiper gości. Skuza najpierw obronił główkę Tomasza Gajdy z trzech metrów, a następnie wolej Dawida Pożaryckiego po kornerze.
Zresztą to właśnie ostatni z wymienionych zdobył bramkę na wagę triumfu, a uczynił to - jakżeby inaczej w jego przypadku - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Jakby tego było mało chwilę po wznowieniu Gajda zabał piłkę gościom wypuścił w bój Cieślika, ale jego strzał obronił golkiper MKLS-u.
Co ciekawe przyjezdni mogli jeszcze wyrównać w doliczonym czasie gry do rzutu wolnego zza pola karnego podszedł Tomasz Dyr i uderzył sprytnie po ziemi, ale jego intencje wyczuł Stitou choć nie bez problemów. Poza tym goście próbowali swoich sił głównie z dystansu, w czym szczególnie wyróżniał się Norbert Jaszczak.
- Cały mecz nie był wielkim widowiskiem, my byliśmy zbyt pasywni, za mało agresywni i nie potrafiliśmy się dłużej utrzymać przy piłce, efektem czego była nasza przegrana - oceniał po spotkaniu Dariusz Surmiński, szkoleniowiec kluczborczan.
Stal Brzeg - MKS Kluczbork 1-0 (0-0)
Bramka: 1-0 Pożarycki - 84.
Stal: Stitou - Chodyga (62. Kulczycki), Przystalski, Pożarycki, Szubertowski (77. Kolanko) - Danielak, Celuch, Maj (71. Krupnik), Gajda - Cieślik, Stępień (57. Kuriata).
MKS: Skuza - Jelonek, Gierak, Krawczun, Dyr - Szewczyk, Orłowicz, Szepeta, Lewandowski (82. Krauz), Jaszczak (78. Węglarz) - Jantos (69. Nykiel).
Żółte kartki: Krauz, Węglarz.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?