3 liga piłkarska. Stal Brzeg - Raków II Częstochowa 1:4

Paweł Sładek
Wstrząsu, jaki rozpoczął się w 31 minucie, nikt się nie spodziewał.
Wstrząsu, jaki rozpoczął się w 31 minucie, nikt się nie spodziewał. Wiktor Gumiński
Stal Brzeg przegrała z Rakowem II Częstochowa 1:4, a wszystkie gole straciła w… osiem minut. Zdołała odpowiedzieć tylko raz.

Dla jednych Raków jest kandydatem do awansu, inni uważają, że jest po prostu dobrą trzecioligową drużyną. W tej drugiej grupie znajduje się Marcin Nowacki, trener brzeskiego zespołu.

- Jest to solidna drużyna 3-ligowa pokroju Ślęzy Wrocław czy Górnika Zabrze. Mają podobny styl gry. Niczym nas nie zaskoczyli, przeanalizowaliśmy ich bardzo dobrze. Do 30 minuty wywiązywaliśmy się z założeń - mówi trener.

Bramki zostały stracone w dużej mierze przez błędy indywidualne. Brakowało krycia po dograniu ze stałego fragmentu, chwilę później sytuacja się powtórzyła przy dośrodkowaniu z bocznej tercji boiska. Jakby tego było mało, Raków wykorzystał również niechlujne wybicie piłki Miłosza Jaskuły, będące przyczynkiem do straty kolejnej bramki. Mało kto się tego spodziewał, w końcu do tej pory goście nie potrafili zagrozić bramce Jaskuły, bijąc głową w mur.

Sytuacja wyglądała podobnie po stronie Stali, która również miała swoje szanse, choć w żaden sposób nie potrafiła przekuć ich w bramki. Trzeba jednak zaznaczyć, że okazje podopiecznych Marcina Nowickiego nie były klarowne. Planem na ten mecz były dośrodkowania, za pomocą którego trafienie zaliczył Maksymilian Podgórski.

- Dośrodkowania były pomysłem na druga połowę. Musieliśmy tak grać, bo środek został zamknięty. Chcieliśmy wykorzystać bocznych obrońców. Przyjęliśmy taki model, a jest to dobre rozwiązanie na zespoły grające formacją 3-5-2. Faza przejściowa miała być momentem, w którym chcieliśmy zaskoczyć naszych rywali - dodał Nowicki.

Ten pomysł na grę jeszcze bardziej przybrał na sile po czerwonej kartce Jakuba Batora z zespołu gości, którzy przez ponad 30 minut musieli sobie radzić w dziesięciu. Poskutkowało to wycofaniem się, broniąc „szóstką” w linii, będąc bardzo nisko ustawionym.
- Chcieliśmy zmazać plamę, zmniejszyć rozmiary porażki. Mieliśmy ku temu kilka okazji, ale tylko jedną z nich wykorzystaliśmy. Nasz bramkarz nie miał żadnej sytuacji, w której mógłby się wykazać, poza straconymi golami. Wynik absolutnie nie odzwierciedla przebiegu gry. Jestem niezadowolony z dotychczasowego dorobku. Na tym etapie powinniśmy mieć minimum sześć punktów - zakończył.

Stal Brzeg – Raków II Częstochowa 1:4 (0:4)

Bramki: 0:1 Kubik – 31., 0:2 Pedro Vieira – 35., 0:3 Krzyżak – 37., 0:4 Balboa – 39., 1:4 Podgórski – 89.
Stal: Jaskuła – Leończyk (78. Paszkowski), Wdowiak, Lechowicz, Kowalski (46. Ograbek), Kuriata (67. Niemczyk), Czajkowski, Sypek (46. Celuch), Matusik (67. Siudak), Bronisławski, Podgórski
Żółta kartka: Kowalski
Czerwona kartka: Bator – 59. (Raków, dwie żółte)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska