Taka porażka boli tym bardziej, że gospodarze naprawdę nie zagrali źle. Przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się przynajmniej o remis. Niestety, znowu w ich przypadku zawodziła skuteczność. Znowu, bo podopieczni Jakuba Reila w trzecim meczu nie zdobyli gola.
- Mecz był podobny do tych wcześniejszych - oceniał trener naszego zespołu. - Stwarzamy sobie sytuację, nawet sporo, bo chyba mieliśmy ich więcej niż rywal, ale brakuje wykończenia. Jesteśmy wręcz zdziwieni, że z tak trudnym przeciwnikiem tak dobrze nam szło konstruowanie akcji, jednak ostatecznie na niewiele się to zdało, bo pod bramką rywala traciliśmy "zimną krew" - obrazował Reil.
Rozgoryczeniu szkoleniowca nie ma się co dziwić, bo przynajmniej dwa razy jego gracze powinni skierować piłkę do siatki. W obu przypadkach były to bowiem sytuację stuprocentowe.
Najpierw Jakub Pietrakowski przestrzelił stojąc praktycznie przed pustą bramki, potem Kacper Pawlus przegrał pojedynek „sam na sam” z golkiperem rywali, a do tego nie potrafił wykorzystać dobitki.
Rywale z kolei byli do bólu skuteczni. Najpierw szybko wyszli na prowadzenie, starali się oddalać grę od swojego pola karnego, a do tego po zmianie stron, ich pierwszy groźny strzał w tej odsłonie znalazł drogę do siatki. I to wystarczyło, bo po tym wydarzeniu z miejscowych zeszło powietrze.
Starowice - Rekord Bielsko-Biała 0-2 (0-1)
Bramki: 0-1 Wyroba - 12., 0-2 Gleń - 69.
Starowice: Majchrowski - Kumor, Sikorski, Rzepka (55. Sacha), Rakowski - Stencel (60. Poważny), Pietrakowski (70. Horański) - Pawlus (68. Gordzielik), Nowosielski.
Żółta kartka: Sikorski.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?