Spotkanie miało wiele smaczków. Po pierwsze, doszło do pierwszych derbów powiatu brzeskiego w 3. lidze. Po drugie, w ekipie ze Starowic wystąpiło pięciu zawodników, którzy w przeszłości reprezentowali Stal. Po trzecie, oba zespoły znajdują się w dołku i w walce o utrzymanie koniecznie potrzebowały punktów.
Jednak ci, którzy liczyli na dobre widowisko z dużą liczbą sytuacji, srodze się zawiedli. W pierwszej połowie z boiska wiało nudą. Brzeżanie zdecydowanie przeważali i dochodzili łatwo pod pole karne rywali, lecz na tym ich pomysł na rozegranie akcji się kończył. Na wąskim i nierównym boisku mieli mało przestrzeni do podań, dodatkowe utrudnienie stanowił silny wiatr. Rzadko uderzali też z dystansu, a ich dośrodkowania były niedokładne.
Najlepszą sytuację stworzyli sobie po nieporozumieniu w obronie miejscowych. Piłkę przejął Tomasz Gajda, ale przegrał pojedynek z Kacprem Majchrowskim. Dogodną okazję zmarnował także Karol Danielik, główkujący niecelnie po stałym fragmencie. Gospodarze odpowiedzieli jedynie uderzeniem z rzutu wolnego Marcina Nowackiego, ale Amin Stitou był na posterunku.
Stal dopięła swego po przerwie. W 64. min Dominik Wejerowski wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Jakuba Pietrakowskiego na Mateuszu Dychusie. 19-letni Dychus był wśród przyjezdnych jednym z najbardziej aktywnych graczy i potwierdził swoją wysoką dyspozycję w tym sezonie. Po meczu on i jego koledzy nie mieli jednak wesołych min.
Stal nie utrzymała bowiem prowadzenia. W 76. min zawodnicy Starowic przeprowadzili składny atak i wywalczyli rzut rożny. Po nim przytomnie zachował się i do siatki trafił Leszek Nowosielski. Dla beniaminka 3. ligi była to dopiero druga bramka w rozgrywkach.
Nie brakowało wiele, a drużyna prowadzona przez Jakuba Reila w końcówce zdobyłaby gola na wagę premierowego zwycięstwa. Nowosielski wyszedł sam na sam ze Stitou, ale odskoczyła mu piłka i bramkarz Stali ją przechwycił.
Derbowa potyczka zakończyła się tym samym remisem, który nikogo nie satysfakcjonował. Bardziej zawiedzeni byli goście.
- Przyjechaliśmy po trzy punkty, wyjeżdżamy z jednym i taki rezultat to dla nas porażka - nie ukrywał ich kapitan Dawid Pożarycki. - Uważam, że przy straconej bramce futbolówka opuściła wcześniej boisko, ale teraz to już bez znaczenia. Jesteśmy w kryzysie i czujemy to w szatni. Po zmianie trenera widzę jednak optymizm na treningach. Mamy czystą kartę, więc każdy chce się pokazać i trenuje z dużym zaangażowaniem. Teraz tylko kwestia, by przenieść to na mecze.
- Typowe spotkanie na remis - oceniał Nowacki. - Zespoły dołują i wygrana pozwoliłaby im złapać tlen. Porażka mogłaby nas pogrążyć, a tak zachowujemy kontakt. Od kilku tygodni jest progres w grze i z niecierpliwością czekamy na pierwszy triumf.
Dla Nowackiego sobotnie starcie miało szczególne znaczenie. Jest wychowankiem Stali i przez ostatnie trzy sezony był jej piłkarzem. Rozstanie przebiegło jednak w nie najlepszej atmosferze, a wpływ na to miała m.in. kłótnia z trenerem Piotrem Jackiem.
- Mam żal do klubu z Brzegu - tłumaczył Nowacki. - Zawsze mu kibicowałem i sprawdzałem jego wyniki, bez względu na ligę, w której występował. Szkoda, że działacze nie zareagowali na pewne zdarzenia. Pewnego razu odmówiłem wejścia z ławki i wiem, że nie powinienem był się tak zachować, ale oczekiwałem większego szacunku od trenera Jacka. Nie odstawałem motorycznie, a tym bardziej piłkarsko, od pozostałych chłopaków, mimo to byłem na każdym kroku poniżany przez szkoleniowca. Zabrał mi kapitańską opaskę, posadził na rezerwie, przez pół roku powtarzał, bym kończył karierę i mówił, że gram przeciwko niemu. W pewnym momencie musiałem powiedzieć „dość” i miałem nadzieję, że ktoś w końcu pójdzie po rozum do głowy. Minęło kilka miesięcy, a trenera Jacka nie ma w Stali, pozostał za to żal.
Starowice - Stal Brzeg 1-1 (0-0)
Bramki: 0-1 Wejerowski - 64. (karny), 1-1 Nowosielski - 76.
Starowice: Majchrowski - Kumor, Sikorski, Sacha, Rakowski - Pawlus (46. Szydziak), Pietrakowski (70. Goss), Nowacki, Horański (87. Kobylnik), Stencel - Nowosielski.
Stal: Stitou - Kolanko, Pożarycki, Maj, Szubertowski - Kamiński (83. Kulczycki), Danielik, Kuriata, Gajda - Dychus (77. Kuboń), Celuch (63. Wejerowski).
Żółte kartki: Bonar, Kumor, Pietrakowski, Rakowski, Sacha - Danielik, Kamiński, Pożarycki, Szubertowski.