- Wszystko jest jeszcze możliwe - mówi sternik zdzieszowickiego klubu. - Póki nie złożymy stosownego wniosku w Opolskim Związku Piłki Nożnej, oficjalnie nie możemy niczego potwierdzić. Trudno mi powiedzieć, kiedy podejmiemy ostateczną decyzję, ponieważ na razie czekamy, aż OZPN wyznaczy jakieś konkretne terminy. Z powodu pandemii koronawirusa wszystko jest bowiem obecnie mocno nieusystematyzowane.
Zapytaliśmy też prezesa Ruchu, jaka będzie przyszłość klubu, gdyby jednak w najbliższym sezonie rzeczywiście przyszło występować mu w 4 lidze.
- Jeżeli zdecydujemy się na taki krok, to celem będzie przede wszystkim przetrwanie piłki nożnej w Zdzieszowicach - uzupełnia Chmiel. - Dopiero po pewnym czasie będziemy mogli wyznaczać sobie konkretniejsze, bardziej ambitne cele. Zejście na 4-ligowy poziom wiązałoby się dla nas przede wszystkim ze zmniejszeniem budżetu, a to oznaczałoby dla nas automatycznie pożegnanie z wieloma zawodnikami. Nie odbyliśmy jeszcze również ostatecznych rozmów z trenerem Łukaszem Ganowiczem. Będziemy je toczyć, kiedy już będziemy konkretniej wiedzieć, na czym stoimy.
Wycofanie się z 3 ligi byłoby sporym ciosem dla sympatyków piłki nożnej w Zdzieszowicach, którzy swój ulubiony zespół oglądali na tym poziomie nieprzerwanie od 2014 roku. Wcześniej, w latach 2010-2014, występował on natomiast w dawnej 2 lidze. W ostatnim, przedwcześnie zakończonym sezonie zdzieszowiczanie zajęli 6. miejsce.
Niepewna swojej dalszej przyszłości na 3-ligowym poziomie jest także inna ekipa z Opolszczyzny - LZS Starowice. "Czerwoną latarnię" minionych rozgrywek była jednym z beneficjentów decyzji o braku spadków, ale nie wiadomo, czy podoła wyzwaniu rozegrania kolejnego sezonu na obecnym szczeblu.
- Czekają nas rozmowy w gminie i od tego jest też uzależniony nasz akces do gry. W obecnej sytuacji trudno jest cokolwiek wyrokować na przyszłość. Musimy poczekać jak rozwinie się sytuacja - wyjaśnia Jakub Reil, wiceprezes i trener ekipy ze Starowic.
Pozostali trzej uczestnicy 3 ligi z Opolszczyzny w sezonie 2020/21, czyli Stal Brzeg, MKS Kluczbork i beniaminek Polonia Nysa są natomiast w pełni gotowi do podjęcia rękawicy.
- Nie ma lekko, ale nasz start nie jest choćby minimalnie zagrożony. Gramy na 100 procent - zapowiada Waldemar Sosin, prezes MKS-u.
- Nie ma żadnych przesłanek mówiących o tym, byśmy mogli mieć kłopoty z dalszą grą w 3 lidze - tłumaczy Grzegorz Dyl, sternik Stali. - Kryzys uderzy w każdego, ale my cały czas możemy liczyć m.in. na wsparcie miasta. Naszym priorytetem jest rozwój klubowej akademii, a do tego niezbędne jest posiadanie drużyny przynajmniej na 3-ligowym poziomie, by dzieciaki się nakręcały i widziały, że w przyszłości mogą reprezentować nasz klub na naprawdę przyzwoitym poziomie. Rozumiemy trudne realia, z którymi wszyscy się zmagamy, ale działając z głową nie pozwolimy zaprzepaścić wszystkiego, na co pracowaliśmy przez wiele ostatnich lat.
- Na pewno przystępujemy do rywalizacji - zaznacza z kolei Marek Byrski, dyrektor sportowy Polonii. - Już się zresztą do niej szykujemy, prowadząc treningi do 10 czerwca. Potem mamy przerwę i do zajęć wracamy wraz z początkiem lipca. Na pewno zostanie u nas większość chłopaków, bo skoro w takim stylu wywalczyli awans, to po prostu trzeba dać im szansę sprawdzenia się wyżej. Rozglądamy się jednak zarazem za paroma wzmocnieniami, szczególnie jeżeli chodzi o młodzieżowców.
Według obecnych prognoz, sezon 2020/21 w 3 lidze ma ruszyć w okolicach połowy sierpnia.