36-latek z Opola, który bił i gwałcił psa, ma trafić na 5,5 roku do więzienia. Na tym jednak nie koniec

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Proces Jarosława G. toczył się przed Sądem Rejonowym w Opolu. Dzięki Romie Kowalczyk oraz działaczom Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu pies został odebrany właścicielowi i znalazł nowy dom w Krakowie.
Proces Jarosława G. toczył się przed Sądem Rejonowym w Opolu. Dzięki Romie Kowalczyk oraz działaczom Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu pies został odebrany właścicielowi i znalazł nowy dom w Krakowie. Mirela Mazurkiewicz
Mężczyzna otrzymał też 15-latni zakaz posiadania zwierząt. Przez taki sam okres nie może kontaktować się z kobietą, której groził śmiercią po tym, jak zgłosiła policji sprawę znęcania nad psem.

36-letni Jarosław G. z Opola działał w warunkach recydywy. Sąd Rejonowy w Opolu skazał go dziś (29.12) na karę bezwzględnego pozbawienia wolności.

- Jeden z biegłych stwierdził, że zoofilia nie jest tylko nieszkodliwą perwersją, ale zadawaniem psu niewyobrażalnego cierpienia, które może zakończyć się śmiercią zwierzęcia - podkreślała w uzasadnieniu sędzia Amanda Leśniewska. - Ma pan tendencję do krzywdzenia osób słabszych, czego przejawem było znęcanie nad swoją matką. To krzywdzenie jest wpisane w pana cechy charakteru.

Prokuratura zarzuciła Jarosławowi G., że znęcał się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Miało ono polegać na biciu, kopaniu, złośliwym straszeniu, a także na obcowaniu płciowym.

Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdy nie interwencja 22-letniej opolanki, która przed jednym z dyskontów zauważyła mężczyznę bijącego psa, ustaliła jego tożsamość i zawiadomiła policję. Jej determinacja najprawdopodobniej uratowała kilkunastoletniego amstaffa.

Okaleczone zwierzę z ranami odbytu zostało odebrane właścicielowi w lipcu. Dzień później kobieta otrzymała groźby.

- Ten wyrok tylko potwierdza, że warto było walczyć - mówi Roma Kowalczyk z Opola. - Oskarżony odpowiedział też za to, że mi groził. Przez 15 lat nie może się ze mną kontaktować, bo wróci za kratki. To daje mi poczucie bezpieczeństwa.

- Wyrok jest surowy i mam nadzieję, że będzie on ostrzeżeniem dla innych osób, którym przyszłoby do głowy dopuszczenie się podobnych czynów. Dla nas najważniejszy był wieloletni zakaz posiadania zwierząt, aby ten człowiek żadnemu nie mógł już zrobić krzywdy - mówi mec. Paweł Mehl, reprezentujący Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Opolu, które było oskarżycielem posiłkowym. - Pani sędzia, w uzasadnieniu wyroku przyznała, że nie miała dotąd do czynienia z taką brutalnością względem zwierzęcia, a przypomnijmy, że w grę wchodził m.in. gwałt. Ja również, choć współpracuję z TOZ-em od 6 lat, o takim przypadku nie słyszałem.

Jarosław G. ma też zapłacić 1,5 tys. złotych na rzecz TOZ. Wyrok nie jest prawomocny.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska