Sprawa dotyczy przejazdów najniższej kategorii oznaczonych przez kolejarzy literą „F” - są one oznakowane krzyżem św. Andrzeja i znakami „stop” . Choć znajdują się one zazwyczaj przy mało uczęszczanych drogach (leśnych duktach, drogach polnych) to często są wykorzystywane przez okolicznych mieszkańców, np. jako skróty między dwoma miejscowościami. Umożliwiają one także rolnikom dojazdy maszynami do pól.
Takie przejazdy wkrótce znikną z krajobrazu. Polskie Linie Kolejowe (PLK) zdecydowały, że nie mogą one dłużej funkcjonować w ten sposób. Kilka miesięcy temu kolejarze rozwiesili przy przejazdach kartki z informacjami, w których zachęcali użytkowników do podpisania umów z PLK w sprawie użytkowania przejazdów. W praktyce kolejarze chcieli, by gminy lub rolnicy na własną rękę wybudowali w takich miejscach szlabany, a następnie zamknęli je na kłódkę (miały być one otwierane tylko na czas przejazdu). Ze względu na ogromne koszty, na taką współpracę nie było jednak chętnych, więc kolej przeszła do kolejnego etapu, czyli likwidacji przejazdów.
- Do trwałego zagrodzenia wskazanych zostało 371 przejazdów na terenie woj. opolskiego - dowiedzieliśmy się w siedzibie PLK we Wrocławiu.
Pierwsze przejazdy już zostały zagrodzone - na torach relacji Opole-Nysa zlikwidowany został przejazd znajdujący się na wysokości Aeroklubu Opolskiego. W miejscu, gdzie biegła wcześniej droga, kolejarze wkopali fragmenty betonowych słupów, które pomalowane zostały czerwoną i białą farbą. Pomijając estetykę wykonania, okoliczni mieszkańcy zwracają uwagę, że zamknięcie przejazdu może utrudniać poruszanie się służbom ratowniczym.
- Ciekawy jestem jak ma tędy przejechać np. wóz strażacki podczas pożaru lasu - zauważa jeden ze strażaków OSP, który woli zachować anonimowość. - W dodatku brakuje tam teraz jakiegokolwiek oznakowania.
W sprawie grodzenia przejazdów gminy próbowały wcześniej interweniować w siedzibie PLK w Opolu, ale bezskutecznie. Wójtowie i burmistrzowie dowiedzieli się, że kolej musi je zagrodzić, bo takie są przepisy.
Jedynym wejściem w tej sytuacji jest uznanie ulic krzyżującymi się z torami za drogi publiczne. Tak zrobiła m.in. gmina Strzeleczki.
- Mamy na naszym terenie aż 17 przejazdów kolejowych, które krzyżują się z drogami polnymi - zauważa Szymon Kaleciński z gminy Strzeleczki. - Na razie przejazdy są kompletne, czyli dobrze oznakowane i utrzymane. W związku z tym samorząd nie będzie ponosić żadnych kosztów. Natomiast w przyszłości, gmina będzie musiała przeprowadzać wszelkie remonty i uzupełniać oznakowanie na własny rachunek.
Bohdan Ząbek z biura komunikacji i promocji w PLK we Wrocławiu
Polskie Linie Kolejowe prowadzą właśnie akcję porządkowania spraw związanych z odpowiednią kwalifikacją przejazdów kolejowych. Jest to akcją obejmująca całą sieć PKP, jednakże została ona zapoczątkowana w woj. opolskim. Do przeprowadzenia takich działań zobowiązało nas rozporządzenie Ministra Infrastruktury i Rozwoju.
Zmniejszenie liczby przejazdów kolejowych wpłynie pozytywnie na podniesienie bezpieczeństwa na torach. Sprawi także, że ruch pociągów będzie się odbywał płynniej, bo zmniejszy się liczba miejsc, w których maszynista zobowiązany jest do ograniczenia prędkości. Nie jest tak, że PLK zależy wyłącznie na trwałym grodzeniu przejazdów. W tej sprawie wciąż prowadzimy rozmowy z wójtami i burmistrzami, by wzięli odpowiedzialność za część przejazdów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
