- Lekarze powiedzieli, że wyniki są prawidłowe i nasz bohater wychodzi - poinformowali rodzice chłopca na jego facebookowym profilu. - Sami w to nie wierzymy, że tak szybko się kuruje. Pokazał, że jest silnym chłopcem.
Dawid Drapacz z Opola urodził się ze skomplikowaną wadą serca i płuc. Rodzice chłopca żyli w ciągłym strachu, że któregoś dnia zabraknie mu tchu i dziecko umrze. Lekarze ostrzegali, że im chłopiec jest starszy, tym większe ryzyko, dlatego z operacją nie można było czekać.
W Europie żaden ze specjalistów nie podjął się jej przeprowadzenia. Nadzieja pojawiła się w Stanach Zjednoczonych. Prof. Hanley ze Stanford uznał, że jest szansa całkowitego naprawienie wady, dzięki czemu maluch mógłby funkcjonować jak jego rówieśnicy. 21 listopada chłopiec przeszedł trwającą 15 godzin operację. Na szczęście przebiegła ona zgodnie z planem.
CZYTAJ Trzyletni Dawidek Drapacz już po operacji. O jego życie walczyły tysiące osób, które złożyły się na zabieg
- Ostatnie dni i noce po operacji były bardzo ciężkie, ale dzisiaj Dawidek został przeniesiony z oddziału intensywnej terapii na oddział kardiologii - informowali tydzień po skomplikowanym zabiegu rodzice. - Nasz mały bohater jest jeszcze pod tlenem i jest bardzo słaby, ale małymi krokami dochodzi do siebie! Dziękujemy wspaniałej Polonii z Kalifornii, która dba o to, żeby tu w Stanford, tak daleko od domu niczego nam nie zabrakło.
Teraz chłopiec został już wypisany ze szpitala, ale nie może jeszcze wrócić do Polski. Dawidek mieszka z bliskimi w hotelu Ronald McDonald House, który znajduje się blisko szpitala, ponieważ jego serduszko musi być monitorowane. W tym tygodniu ma odbyć się wizyta kontrolna. - Dawidek jest jeszcze słaby, sam nie chodzi, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej - cieszą się jego rodzice.
Operacja nie byłaby możliwa, gdyby nie pomoc ludzi z kraju i zagranicy. Ratujący życie zabieg wyceniono na ponad 5 milionów złotych. Rodziców nie było stać na pokrycie horrendalnej kwoty, ale dobroczyńcom udało się sprostać temu wyzwaniu. Zbiórkę, prowadzoną za pomocą portalu siepomaga.pl wsparło blisko 200 tys. osób. Pieniądze spływały nawet po jej zakończeniu. Anonimowy darczyńca wpłacił wtedy... 300 tys. złotych.
Bliscy Dawidka wierzą, że po udanej operacji chłopiec będzie mógł żyć jak jego rówieśnicy. Prof. Hanley, który przewodził zespołowi operującemu chłopca, pomógł już dwójce dzieci z Polski, które urodziły się z równie skomplikowaną wadą. Obie operacje przyniosły spektakularne efekty, dlatego rodzice pokładali tak wielkie nadzieje w szansie, którą dali im lekarze ze Stanford.
- Święta spędzimy poza domem, ale jeśli wszystko się uda, to i tak będą one dla nas najpiękniejsze - mówiła tuż przed wylotem do USA Elżbieta Popardowska, mama chłopca.
Walka o zdrowie Dawidka kosztowała rodzinę bardzo dużo nerwów. Bliscy chłopca mają nadzieję, że po udanej operacji będą mogli zacząć cieszyć się sobą bez obawy, co przyniesie jutro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?