3-letni Kubuś uwięziony w ciele starca dostał szansę na życie. Udało się zebrać prawie 2,5 miliona złotych!

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
3-letni Kubuś z Poborszowa pod Kędzierzynem-Koźlem rozpoczął nowatorską terapię na początku listopada 2020. Wtedy jeszcze nie było pewności, czy uda się zebrać pełną kwotę, potrzebną na cały cykl leczenia. Gdy pasek zbiórki zazielenił się, jego bliscy płakali z radości. Sami nie byli w stanie sfinansować leczenia, wartego blisko 2,5 miliona złotych. Pierwsze tygodnie po podaniu leku nie były łatwy dla malca, bo pojawiły się skutki uboczne. Lekarze mają nadzieję, że ustąpią one w kolejnych tygodniach leczenia. Dla Kubusia to szansa na życie.
3-letni Kubuś z Poborszowa pod Kędzierzynem-Koźlem rozpoczął nowatorską terapię na początku listopada 2020. Wtedy jeszcze nie było pewności, czy uda się zebrać pełną kwotę, potrzebną na cały cykl leczenia. Gdy pasek zbiórki zazielenił się, jego bliscy płakali z radości. Sami nie byli w stanie sfinansować leczenia, wartego blisko 2,5 miliona złotych. Pierwsze tygodnie po podaniu leku nie były łatwy dla malca, bo pojawiły się skutki uboczne. Lekarze mają nadzieję, że ustąpią one w kolejnych tygodniach leczenia. Dla Kubusia to szansa na życie. archiwum prywatne
Rosnące w ciele chłopca guzy powodują, że od urodzenia malec zmaga się z niewyobrażalnym bólem. Dzięki pomocy darczyńców Kubuś dostał właśnie szansę, by żyć jak jego rówieśnicy. Leczenie ma potrwać co najmniej 3 lata, zrzuciło się na nie ponad 50 tys. osób.

- Gdy pasek zbiórki zazielenił się, płakałam jak dziecko. Przed nami jeszcze wiele miesięcy walki, ale bez tych pieniędzy Kubuś nie miałby szans, na życie bez bólu - mówi wzruszona Gabriela Zajączkowska z Poborszowa pod Kędzierzynem-Koźlem, mama 3-letniego chłopca. - Nie ma większego koszmaru dla rodzica, jak ten, gdy nie stać go na leczenie swojego dziecka. Życie naszego synka zostało wycenione na blisko 2,5 miliona złotych. Nie byliśmy w stanie zdobyć takich pieniędzy, a czas uciekał nieubłaganie.

Organy 3-latka są zużyte jak u schorowanego człowieka. Wszystko za sprawą rzadkiej choroby, która sprawiła, że w jego maleńkim ciałku tworzą się guzy.

Kubuś od urodzenia był płaczliwym dzieckiem. Wtedy jego rodzice sądzili, że jest to wynik dziecięcych dolegliwości jak kolki, czy ząbkowanie. W najczarniejszych koszmarach nie śnili, że ich maleńki synek tak bardzo cierpi.

Pierwszego guza pani Gabriela odkryła podczas przewijania. Kubuś miał wtedy niespełna rok. Malec przeszedł operację i wydawało się, że najgorsze już za nim. Guz nie był złośliwy, a tego najbardziej obawiali się jego bliscy.

Radość nie trwała jednak długo. Lekarze odkryli, że ściany pęcherza są pogrubione. Dziecku groziła niewydolność nerek. Później okazało się, że prostata małego chłopca jest wielkości… grejpfruta.

– Synek był zbyt malutki na operację, więc wprowadzono cewnik. Lekarz stwierdził, że Kubuś ma organizm starca, ukryty w ciele małego chłopca. Neurofibromatoza typu pierwszego – tak brzmiała diagnoza – wspomina pani Gabriela.

Guzy okazały się nieoperacyjne. Nie jest też w stanie ich zmniejszyć chemioterapia czy naświetlanie. Mogą natomiast błyskawicznie rosnąć i złośliwieć, dlatego tak ważne było jak najszybsze wdrożenie leczenia.

Barierą dla rozpoczęcia nowatorskiej terapii była astronomiczna kwota, którą udało się zebrać dzięki dobroczyńcom. Na leczenie chłopca zrzuciło się ponad 54 tys. osób.

- Dziękuję wszystkim, którzy nie przeszli obojętnie obok cierpienia naszego synka. Trudno słowami wyrazić wdzięczność - mówi wzruszona pani Gabriela.

Pierwszą dawkę leku Kubuś dostał na początku listopada. Wtedy jeszcze nie było pewności, czy uda się zebrać pełną kwotę, potrzebną na cały cykl leczenia. Ostatni miesiąc nie był łatwy dla malca i jego bliskich.

- To właściwie nieustanny rollercoaster. Bywa, że synek budzi się w świetnym humorze, a później pojawiają się trwające kilka godzin wymioty albo ból główki czy brzuszka - mówi pani Gabriela. - Lekarze uprzedzali, że pierwsze trzy miesiące mogą tak wyglądać, bo organizm musi przyzwyczaić się do leku. Później czeka nas kontrolny rezonans, które pokaże, czy nie powstają nowe guzy, a te, które już są - czy się zmniejszyły.

Pieniądze na innowacyjny lek udało się zebrać, ale to nie koniec kosztów, związanych z walką o zdrowie 3-latka. Leczenie chłopca można wspomóc wpłacając pieniądze za pomocą portalu siepomaga.pl lub tradycyjnym przelewem: Fundacja Siepomaga, ul. Za Bramką 1, 61-842 Poznań, numer rachunku: 89 2490 0005 0000 4530 6240 7892, tytułem: 22668 Jakub Zajączkowski.

Dla przelewów z zagranicy: IBAN: PL89249000050000453062407892
Kod BIC/SWIFT: ALBPPLPW

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wiosenne problemy skórne. Jak sobie z nimi radzić?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska