4 liga opolska: KS Krapkowice - Swornica Czarnowąsy 0-3

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Piłkarze z Krapkowic Rafał Niespodziński i Przemyslaw Jakwert po meczu nie mogli być zadowoleni.
Piłkarze z Krapkowic Rafał Niespodziński i Przemyslaw Jakwert po meczu nie mogli być zadowoleni. brak
Dwa fatalne błędy w defensywie kosztowały miejscowych stratę dwóch gali, które oznaczają kolejną porażkę. Wyżej notowany zespół wygrał zasłużenie.

Obie ekipy przystąpiły do spotkania w okrojonych składach, ale to goście mniej stracili na jakości i przed przerwą posiadali inicjatywę. Bramkę zdobyli jednak po katastrofalnym błędzie obrońcy, który zamiast wybijać piłkę wdał się w drybling i stracił ją na rzecz Filli. Ten zagrał prostopadle za plecy rywali do Babanskyha, a Ukrainiec zrobił z tego użytek.

To nie była ostatnia taka wpadka miejscowych. W 60. min piłkę zabrał im bowiem autor pierwszego gola, dograł wzdłuż linii i Rogowskiemu pozostało dopełnienie formalności. Wynik goście ustalili po zespołowej akcji, podaniu Babanskyha i strzale w dalszy róg z 11 metra Filli.

- W pierwszej części graliśmy wysokim pressingiem i zmuszaliśmy rywali do błędów, a jeden dał nam prowadzenie – relacjonuje Wojciech Scisło, trener Swornicy, który wspierał swój zespół tylko z ławki, po zeszłotygodniowym wstrząśnieniu mózgu. Były dwie okazje, aby szybciej podwyższyć, ale ostatecznie i tak wygraliśmy przekonująco. Mieliśmy ten mecz pod kontrolą, dobrze graliśmy piłką i przede wszystkim na zero z tyłu, co jest podstawą.

Okazji z obu stron było jeszcze kilka. Kolejne bramki dla Swornicy mogli zdobyć w sytuacji sam na sam z Cyganikiem – Filla, a potem uderzający w czystej pozycji Pastuszek. Miejscowi dopiero po przerwie mieli swoje okazje. Bramkarza nie zmusili do kapitulacji Niespodziński i Wośko, a najlepszą okazję zmarnował Sobotta, który miał przed sobą tylko bramkarza. Najpierw trafił wprost w niego, a po dobitce piłka po słupku opuściła plac gry.

- Rywal był lepszy, ale w drugiej połowie zagraliśmy dużo lepiej – powiedział Łukasz Wicher, szkoleniowiec KS-u. - Niestety skuteczność jest naszą piętą Achillesową i nie potrafimy się przełamać. Bez zdobytych bramek nie ma co myśleć o punktowaniu, a jak jeszcze popełnia się takie błędy jak my, to samemu daje się gole rywalowi. Trzeba się sprężyć na ostatni mecz i spróbować wygrać w Piotrówce, aby trochę poprawić naszą sytuację.

KS Krapkowice - Swornica Czarnowąsy 0-3 (0-1)
0-1 Babanskyh - 32., 0-2 Rogowski - 60., 0-3 Filla - 71.

Krapkowice: Cyganik - Trinczek (81. J. Pindral), Brzozowski, K. Pindral, Przybyła (46. Łysoń) - Rychlewicz, Smykała (46. Sobota), Jakwert, Szymański - Niespodziński, Dahms (46. Wośko. Trener Łukasz Wicher.

Swornica: Chodanowicz - Mazurek (78. Krakowian), Jeleniewski, Steczek, Bębnowski - Babanskyh, Filla, Lisoń, Tramsz (68. Pastuszek) - Rogowski - Syldorf. Trener Wojciech Scisło.

Sędziował Sebastian Grzebski (Nysa).
Żółte kartki: Wośko.
Widzów 140.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska