4 liga opolska. Małapanew Ozimek - Start Namysłów 1-1

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Gol w doliczonym czasie Damiana Raszewskiego dał gościom remis.
Gol w doliczonym czasie Damiana Raszewskiego dał gościom remis. Oliwer Kubus
Namysłowianie rzutem na taśmę wywalczyli punkt.

Zespół trenera Dariusza Kaniuki w porównaniu do poprzedniego sezonu zmienił się (odeszli m.in. Kacper Kamiński i Piotra Stępień), ale nadal prezentuje podobny styl, oparty na częstym utrzymywaniu się przy piłce i szybkiej wymianie podań. Początek sobotniego meczu to potwierdzał. Małapanew od razu przeszła do ataku i starała się znaleźć lukę w szczelnie ustawionej defensywie Startu.

Goście, dowodzeni przez Rafała Żołnowskiego, bronili się jednak mądrze i czekali cierpliwie na bramkową okazję. Ta nadarzyła się w 25. min, gdy po nieporozumieniu w szeregach miejscowych i dośrodkowaniu Patryka Pabiniaka, z bliska spudłował Szymon Szczygieł.

Ta sytuacja podrażniła drużynę z Ozimka, bo za chwilę przed świetną szansą stanął Michał Bienias, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Małapanew dopięła swego w 35. min. Po rzucie rożnym główkował Sebastian Jaroszyński, jego uderzenie obronił Daniel Speda, lecz Jaroszyński nie spasował, najszybciej dobiegł do piłki i wpakował ją do siatki.

- Ostatni rok spędziłem w rezerwach Śląska Wrocław - wyjaśniał 21-letni napastnik. - Na wypożyczeniu grało mi się średnio, potem złapałem kontuzję i postanowiłem wrócić, aby się odbudować. Tu będzie mi o to łatwiej, bo na Dolnym Śląsku poziom jest wyższy.

Start, choć przegrywał, prezentował się przyzwoicie i z każdą minutą czuł się coraz pewniej. Do tego stopnia, że w drugiej połowie zdołał przejąć inicjatywę, co w starciu z Małąpanwią wcale nie jest łatwe.

- To bez wątpienia jedna z najlepszych ekip w tej lidze - komplementował rywala pomocnik przyjezdnych Adrian Ptak. - Dobrze operuje piłką i wiedzieliśmy, że pod tym względem nie mamy szans. Mieliśmy w ręku inne argumenty. Pokazaliśmy, że ambicją i walką do samego końca można sporo zdziałać.

Mimo przewagi Startu, bliżej zdobycia drugiego gola po kontrach była Małapanew, ale wykończenie pozostawiało dużo do życzenia. Dzięki temu goście wciąż mogli liczyć przynajmniej na punkt. I ten cel osiągnęli.

W trzeciej minucie doliczonego czasu starcie w powietrzu wygrał Żołnowski, lot piłki przedłużył Damian Raszewski i spotkanie niespodziewanie zakończyło się remisem. Warto podkreślić, że Start grał wtedy w osłabieniu, gdyż po wykorzystaniu limitu zmian boisko musiał opuścić kontuzjowany Krystian Błach.

- Wystarczyło, by jeden z naszych obrońców krzyknął „moja” i byłoby po sprawie - wściekał się zawodnik Małajpanwi Rafał Atroszko. - Zabrakło komunikacji. Poza tym trzeba wykorzystywać sytuacje, które się ma.

Piłkarzom z Namysłowa taki wynik smakował jak zwycięstwo.

- Po dwóch kolejkach mamy cztery punkty i liczymy, że uda nam się zakończyć rozgrywki w pierwszej „8” - mówił Ptak. - Od kilku lat gramy podobnym składem, do którego co jakiś czas dołączają zawodnicy z juniorów. Zgranie jest naszym atutem.

Małapanew Ozimek - Start Namysłów 1-1 (1-0)
1-0 Jaroszyński - 35., 1-1 Raszewski - 90.

Małapanew: Jarosiński - Atroszko, Lewandowski, Suchecki - Komor, Riemann, Grześkiewicz (70. Wacławczyk), Bienias (46. Wróblewski), Gralla (65. Kuchta) - Wojtasik, Jaroszyński (82. Machnik). Trener Dariusz Kaniuka.
Start: Speda - Uryga, Żołnowski, Sarnowski, Błach - Kostrzewa (80. Smolarczyk), Biczysko (60. Raszewski), Ptak, Szczygieł (80. Wierzbicki), Adrian (71. Zuzak) - Pabiniak. Trener Damian Zalwert.

Sędziował: Michał Mazurek (Opole). Żółte kartki: Grześkiewicz, Komor, Kuchta - Błach, Ptak. Widzów 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska