Grający na jednej z najlepszych muraw w tej lidze gogolinianie od początku nadawali ton grze, a swoją przewagę dosyć szybko udokumentowali bramką. Prowadzenie dał im nie kto inny, jak oczywiście Denis Kipka którego „strzelba” po raz pierwszy - i nie ostatni w tym starciu - celnie wypaliła już po kwadransie gry.
Drogę do bramki podaniem otworzył mu stoper Adam Mrosek, a konfrontacja najlepszego strzelca MKS-u z Piotrem Bilem zakończyła się po myśli napastnika gospodarzy i było 1-0. Na przerwę Kipka odesłał rywali już z dwubramkową stratą. W 40. minucie wypatrzył go z kolei Kamil Gajda i większycki golkiper znowu był bez szans.
Rękę gościom podał tuż po wznowieniu gry niefortunnym zagraniem Mrosek kierując futbolówkę wprost pod nogi Kamila Szafarczyka, a ten z bliska bez trudu umieścił ją w siatce zdobywając kontaktowe trafienie. Goście nie poszli jednak za ciosem, a gogolinianom wystarczyło kilkadziesiąt sekund, by odpowiedzieć trafieniem numer trzy w tym spotkaniu.
W 52.minucie do prostopadłego podania Mateusza Prefety ruszył Tymoteusz Mizielski, który mimo rozpaczliwej interwencji wślizgiem Alexa Ciechanowicza zdążył uderzyć z 16 metrów równie mocno co precyzyjnie i znowu przewaga Gogolina wzrosła do dwóch bramek. Gdy chwilę później futbolówka wpadła do bramki gospodarzy zanosiło się na spore emocje do końcowego gwizdka. Sędzia jednak gola dla Większyc nie uznał, a zanim emocje na dobre opadły sprawy po raz trzeci w tym pojedynku w swoje ręce wziął Kipka.
Napastnika MKS-u we własnej szesnastce sfaulował Piotr Krauze, a jedenastkę pewnie wykonał sam poszkodowany notując tym samym hat-trick. Łup superstrzelca Gogolina mógł być bardziej okazały, ale w 83. minucie nie wykorzystał on rzutu karnego.
– Przy drugim karnym popełniłem błąd zmieniając kierunek strzału, bramkarz mnie przeczytał i nie udało się zdobyć czwartej bramki, ale moje indywidualne cele schodzą jednak na drugi plan, bo dzisiaj zaprzątam sobie głowę wyłącznie tym, by mój zespół utrzymał się w 4 lidze – zauważał Kipka.
Goście ambitnie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu, a najbliżej celu w końcówce spotkania był Kamil Szafarczyk. Dobrą interwencją między słupkami zatrzymał go jednak Artur Bikowski.
– Niestety dla nas, w tak ważnym meczu to MKS wyszedł z niego z pełną pulą - ocenił grający na szpicy Szafarczyk. - Gospodarze byli od nas lepsi nie tylko w ofensywie, ale i w organizacji gry obronnej. Wygrali zatem zupełnie zasłużenie, choć może inaczej to wszystko by się potoczyło, gdyby trochę dłużej udało nam się utrzymać wynik zaraz po zdobyciu bramki.
MKS Gogolin – Po-Ra-Wie Większyce 4-1 (2-0)
Bramki: 1-0 Kipka - 15., 2-0 Kipka - 40., 2-1 Szafarczyk - 49., 3-1 Mizielski - 52., 4-1 Kipka - 58 (karny).
MKS: Bikowski – Rusin (83. Ojciec), Mrosek, Czabanowski, Szydłowski – Gajda (67. Nowak), Pindral, Prefeta, Kaczmarek – Mizielski (69. Ochmański), Kipka (88. Kocoń).
Polonia: Bil - Ciechanowicz, Blaucik, Krauze, Ociepka (73. Modlich) - Mazurkiewicz (66. Menz), Kierdal, Łebkowski, Wiluk (63. Samborski) – Stelmach, Szafarczyk.
Żółte kartki: Kaczmarek - Ociepka, Stelmach.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?