- Chcieliśmy zagrać tak, żeby zapomnieć o ostatniej fatalnej porażce u siebie z Małąpanwią Ozimek i chyba się to nam udało - nie krył ulgi trener triumfatorów Wojciech Lasota.
Jego podopieczni przeważali praktycznie przez cały mecz i pewnie zwyciężyli. Miejscowi próbowali się im odgryzać, jednak albo nie mieli argumentów, albo znowu bardzo dobrze funkcjonował blok obronny Skalnika, który przecież z tego słynął w tym sezonie, aż do nieszczęsnego meczu z ubiegłego weekendu, gdy Skalnik dopuścił do utraty czterech goli!
Już w pierwszej akcji przyjezdni mogli zdobyć gola, ale Denis Fogel nie wykorzystał dobrej okazji. Ów napastnik zrehabilitował się pół godziny później, gdy wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Łukasza Szpaka.
Po przerwie MKS nie miał już nic do stracenia, ale nic z tego nie wynikało, poza jedną akcją. Gdy niebawem na 2-0 podwyższył Szymon Dymińczuk, zapał miejscowych już zupełnie siadł.
Kwadrans później miejscowi sami sobie strzelili gola i po tym wydarzeniu już się nie podnieśli i nie mieli ochoty na grę.
MKS Gogolin - Skalnik Gracze 0-3 (0-1)
Bramki: 0-1 Fogel - 34., 0-2 Dymińczuk - 66., 0-3 Sobek - 82 (samobójcza).
MKS: Skorupa - Czabanowski, Mrosek (46. Sobek), Ochmański, Pindral, Szydłowski (46. Nowak) - Botta, Mikołajczyk (71. Gajda), Prefeta, Kaczmarek (76. Rusin) - Mizielski,
Skalnik: Górecki - Raś, Chodorski, Rychlica, Parada - Maryszczak, Szpak, Gorczyca, Dymińczuk (72. Mączyński) - Fogel (85. Firek), Dulski (80. Bąk).
Żółte kartki: Botta, Nowak, Prefeta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?