4 liga piłkarska. OKS Olesno - Swornica Czarnowąsy Opole 3-1

Łukasz Baliński
Wojciech Hober po raz kolejny potwierdził, że jest liderem OKS-u Olesno
Wojciech Hober po raz kolejny potwierdził, że jest liderem OKS-u Olesno Sławomir Jakubowski
Do sporej niespodzianki doszło w Oleśnie. Tamtejszy OKS, który wcześniej przegrał obydwa swoje spotkania, tym razem ograł jednego z faworytów do awansu Swornicę Czarnowąsy 3-1.

- Mimo wcześniejszych dwóch porażek były przesłanki, że stać nas na dobrą grę, ale tak czy inaczej jednak nastawiliśmy się na grę z kontry i atakowanie skrzydłami - wyjaśniał po spotkaniu trener gospodarzy Grzegorz Świtała. - Przed meczem wiedziałem, iż rywale mają w składzie takich piłkarzy, że mogą sobie pozwolić na długie granie piłką, na co raczej jeszcze nie stać moich z reguły młodych graczy. Za to stać ich było na podjęcie walki i postawienie na tzw. twardą grę.

Zaczęło się jednak źle gdyż przyjezdni wyszli na prowadzenie za sprawą gola, którego zdobył Igor Babanskyh. Co ciekawe przed tym dwa razy sam na sam z golkiperem gości wychodził Wojciech Hober, ale przegrywał te pojedynki.

- Trochę nam to podcięło skrzydła, ale czuliśmy, że możemy się odkuć i w szatni dawaliśmy sobie to do zrozumienia - opowiadał Świtała dodając, iż impuls jego drużynie dała zmiana bramkarza przeciwnika.

Wtedy gracze OKS-u postanowili bardziej zaryzykować i już po dwóch minutach od tego momentu na zaskakujący, a zarazem skuteczny strzał z dystansu zdecydował się Mateusz Jeziorowski. Opromienieni tym faktem miejscowi poczęli śmielej atakować i gdy Hober trzeci raz oko w oku stanął z bramkarzem przyjezdnych tym razem już nie zawiódł. Podobnie jak przy podejściu do rzutu karnego w przedłużonym czasie gry.

- Nasza gra nie była piękna, ale za styl nie dostaje się punktów, trzeba po prostu więcej strzelić, a do tego my wyciągnęliśmy wnioski z poprzednich meczów i są tego efekty - podsumowywał Świtała. - Myślę, że zwycięstwo nad takim rywalem zmotywuje moich chłopaków i zaprocentuje w przyszłości.

W zupełnie odmiennym nastroju, i nie ma się czemu dziwić, był grający szkoleniowiec Swornicy wyliczając, iż o porażce jego podopiecznych zadecydowały trzy elementy: brak kilku podstawowych piłkarzy takich jak Michał Bednarski, Dominik Filla, Dominik Franek i Filip Sikorski, nienajlepsza postawa tych którzy wyszli na boisko plus słabe prowadzenie zawodów przez sędziów.

- Nie lubię i nie zwykłem oceniać ich pracy, ale niestety, teraz musze to zrobić, bo nie zapanowali nad sytuacją i czasami naprawdę brutalną grą rywali, a gdyby ich trochę utemperowali to może by nie doszło do takiej sytuacji jak ta z naszym bramkarzem, który z winy przeciwnika doznał poważnej kontuzji i rundę jesienną ma raczej z głowy - mówił Wojciech Scisło. - Tak czy inaczej nie potrafiliśmy zareagować na taka agresywną postawę gospodarzy, nie umieliśmy się odpowiednio zrewanżować, a i brakowało też płynności w grze. W pewnym momencie również za bardzo się odkryliśmy i porażka stała się faktem.

OKS Olesno - Swornica Czarnowąsy Opole 3-1 (0-1)
0-1 Babanskyh - 20., 1-1 Jeziorowski - 63., 2-1 Hober - 73., 3-1 Hober - 90 (karny).
OKS: Sarna - Meryk, Krzymiński, Świerc, Kubacki - Dębski, Jeziorowski (70. Misiak), Hober, Skowronek (85. Rozik), Flak (60. Michalewski) - Kowalczyk (75. Panek). Trener Grzegorz Świtała.
Swornica: Chodanowicz (61. Klisz) - Mazurek, Krakowian, Jeleniewski, Czabanowski - Babanskyh, Klimczak (70. Grabowski), Maraszek, Ptak - Scisło, Fiks (70. Rogowski). Trener Wojciech Scisło.
Sędziował: Dawid Matuszczak (Kluczbork). Zółte kartki: Kubacki, Skowronek, Rozik, Kowalczyk, Panek - Mazurek, Fiks. Czerwona kartka: Mazurek (90 min, za dwie żółte). Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska