4 liga piłkarska: Polonia Głubczyce - MKS Gogolin 2-0

Łukasz Baliński
Radość piłkarzy z Głubczyc była w sobotę podwójna.
Radość piłkarzy z Głubczyc była w sobotę podwójna. Sławomir Jakubowski
Kolejny ważny krok do 3 ligi zrobiła drużyna Głubczyce. Nowy lider rozgrywek wygrał na swoim stadionie, choć nie bez trudu.

Jakby tego było mało ekipie z południa województwa mocno pomogła ta z północy. Agroplon Głuszyna zwyciężył bowiem wicelidera zmagań ze Swornicy Czarnowąsy Opole 2-1, co sprawia, że podopieczni Piotra Jamuły mogą w dwóch ostatnich kolejkach zanotować nawet jedną porażkę.

- Ciężko przyszła ta wygrana z MKS-em, ale jak już się skończyło nasze spotkanie to niedługo potem dotarła do nas wiadomość z Głuszyny i nie ukrywam, że cieszyliśmy się podwójnie - opowiada grający trener Polonii. - A trochę się obawialiśmy tego meczu, bo wiedzieliśmy, że rywale mają dobrą wiosnę i potrafią grać.

Jamuła przyznał również, że nie bez wpływu na poczynania jego zespołu miało środowe starcie na szczycie, w którym Polonia ograła „Sworę” 3-2 i powróciła na pierwsze miejsce w stawce.
- Oj, dużo nas kosztował ten bój i nogi mieliśmy ciężki, ale na szczęście udało się przełamać słabości – tłumaczył Jamuła.

I faktycznie patrząc na pierwszą połowę spotkania w Głubczycach to ciężko było stwierdzić, że grają czołowe drużyny opolskiej 4 ligi. Był to typowy mecz walki, która toczyła się przede wszystkim w środku pola. Godne odnotowania były chyba jedynie sytuację Bawoła, który jednak zachował się jak nie on i wybrał najgorsze rozwiązania. Z kolei MKS był groźny przy stałych fragmentach gry, a raz Ofiera przegrał pojedynek sam na sam z Kozdębą.

Po zmianie stron to gogolinianie mogli wyjść na prowadzenie, ale wprowadzony chwilę wcześniej Damian Mikołajczyk fatalnie przestrzelił z najbliższej odległości. 30 sekund później to się na nich zemściło okrutnie gdyż z dobrego dośrodkowania Krywki skorzystał Churas.

- Zamiast zdobyć bramkę to ją straciliśmy, a wszystko to na przestrzeni kilku chwil, dlatego też chyba przez to wszystko nasza gra się posypała i rywale zaraz nas dobili kolejnym trafieniem – obrazował sytuację Adrian Pajączkowski, trener przyjezdnych, bo w 70. min Lenartowicz z boku boiska dograł tak, że Bawołowi pozostało tylko wepchnąć piłkę do siatki.

- Duży wpływ na losy tego spotkania miał fakt, że nie mogłem skorzystać z siedmiu ważnych graczy - nie krył trener MKS-u. - Mimo to postawiliśmy trudne warunki, ale ostatecznie wygrał zespół bardziej doświadczony i grający konsekwentnie.

Polonia Głubczyce - MKS Gogolin 2-0 (0-0)
1-0 Churas - 63., 2-0 Bawoł - 70.

Polonia: Kozdęba - Bury, Fedorowicz, Wiciak, Lenartowicz - Krywko (72. Rudziński), Czarnecki (60. Karwowski Ż), Hajduk, Jamuła (85. Toporowski) - Churas (72. Zawadzki), Bawoł. Trener Piotr Jamuła

Gogolin: Nikołajczyk - Wymysłowski, Dyczek, Ofiera, Sobek, Czabanowski - Szydłowski (80. Pogrzeba), Botta, Ochmański (70. M. Mikołajczyk), Kocoń (60. D. Mikołajczyk Ż) – Jaszkowic. Trener Adrian Pajączkowski.

Sędziował: Łukasz Kulesa (Opole).
Żółte kartki: Karwowski - D. Mikołajczyk.
Widzów 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska