4. liga piłkarska. Polonia Nysa - Unia Krapkowice 4-1

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Gospodarze wygrali różnicą trzech bramek, ale goście długo im się przeciwstawiali.

Drużyna z Nysy zaliczyła imponujący start do rozgrywek. Wygrała wszystkie pięć meczów i legitymuje się świetnym bilansem bramkowym (19-3). W tej sytuacji zapowiedzi awansu nie powinny dziwić.

- Nie boimy się głośno mówić o naszym celu - podkreśla napastnik Polonii Adam Setla. - Chcemy zająć pierwsze miejsce i wywalczyć przepustkę do 3. ligi. W zeszłym sezonie brakowało nam wiele, ale teraz mamy silniejszy skład, trenera z profesjonalnym warsztatem i na razie zmierzamy w dobrym kierunku.

Starcie z Unia Polonia zaczęła od mocnego uderzenia. W pierwszych minutach ostrzeliwała bramkę strzeżoną przez Kamila Mikitowa, który dwoił się i troił, lecz po kolejnym błędzie defensywy i precyzyjnym strzale Setli nie miał nic do powiedzenia. Wydawało się, że gospodarze po takim początku pójdą za ciosem i zwycięstwo przypieczętują jeszcze w pierwszej części. Tak się jednak nie stało, a do głosu coraz częściej dochodzili goście.

- Skorygowaliśmy ustawienie, by zneutralizować poczynania rywali, i to przyniosło skutek - tłumaczył ich szkoleniowiec Łukasz Wicher.

Efektem lepszej gry Unii był gol z 24. min zdobyty po stałym fragmencie przez Jakuba Pindrala. Spotkanie się wyrównało, choć to miejscowi napierali i głównie przez swoją nieskuteczność nie schodzili do szatni z prowadzeniem. Po przerwie ciągle dominowali, ale grali chaotycznie, a gdy już tworzyli okazje, to brakowało im precyzji, jak choćby Marcelo Oladoji, który z bliska uderzył nad poprzeczką.

W końcu stanęli przed idealną szansą. Po ręce Pindrala sędzia podyktował rzut karny, który bez problemu wykorzystał Setla. To nie był koniec nieszczęść dla Pindrala. Stoper Unii został po chwili napomniany drugą żółtą kartką i jego koledzy przez 25 min musieli grać w osłabieniu. Przyjezdni zgłaszali jednak zastrzeżenia do pracy arbitrów.

- Pierwsza żółta kartka dla Kuby była niezasłużona, bo to nie on, a Daniel Rychlewicz faulował - mówił trener Wicher. - Ponadto w pierwszej połowie przeciwnicy dwukrotnie zagrywali ręką we własnym polu karnym, ale gwizdek sędziego milczał. Te decyzje miały istotny wpływ na przebieg rywalizacji.

Z przewagą jednego zawodnika nysanom grało się łatwiej, choć podwyższyć zdołali dopiero w samej końcówce. Najpierw do siatki trafił Maciej Pisula, a w ostatniej akcji wynik ustalił Rafał Bobiński.

- To nie był łatwy mecz. Goście nawet przy grze w dziesięciu byli groźni i nieźle się bronili - komentował Setla, który występował już w znacznie silniejszych klubach, a teraz jest motorem napędowym nyskiego zespołu. - Jako napastnik pragnę cały czas zdobywać bramki, ale asysty, których już trochę nazbierałem, też mnie bardzo cieszą.

Polonia Nysa - Unia Krapkowice 4-1 (1-1)
1-0 Setla - 8., 1-1 Pindral - 24., 2-1 Setla - 64. (karny), 3-1 Pisula - 87., 4-1 Bobiński - 90.

Polonia: P. Kowalczyk - Lenartowicz, Sosna, Fedorowicz, T. Kowalczyk - Marcelo (85. Ściański), Bobiński, Majerski (46. Perkowski), Narcisse, Golus (57. Pisula) - Setla (80. Duda). Trener Arkadiusz Bator.
Unia: Mikitów - Rychlewicz, Pindral, Kurpierz (25. Sobota), Dyczek - Winston, Kaczmarek, Kramczyński (55. Jakwert), Niespodziński, Szymański (64. Wośko) - Bawoł (69. Churas). Trener Łukasz Wicher.

Sędziował Maciej Kosarzecki (Opole). Żółte kartki: Lenartowicz, Bobiński, Fedorowicz - Kurpierz, Dyczek, Kramczyński, Pindral, Wośko. Czerwona: Pindral (65., za drugą żółtą).

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska