Po ostatnim gwizdku gospodarze praktycznie nie świętowali okazałej wygranej, tylko pospiesznie udali się do szatni, chwycili za telefony i śledzili wynik z Głubczyc, licząc, że tocząca zacięty bój z MKS-em Gogolin tamtejsza Polonia w ostatnich minutach straci bramkę i punkty. Gdyby tak się stało, to piłkarze ze Starowic cieszyliby się z pierwszego miejsca.
Musieli się jednak obejść smakiem. Polonia nie dała sobie ponownie wydrzeć prowadzenia i utrzymała pozycję lidera.
- Drugą lokatę mieliśmy już wcześniej zapewnioną i nie jest ona dla nas żadnym sukcesem, a rozczarowaniem - podkreślał kapitan Starowic Przemysław Cichocki. - Ambicje i cele sięgały awansu do 3. ligi. Z takim składem i nakładami finansowymi mieliśmy pełne prawo o tym myśleć.
Drużynie prowadzonej przez Jakuba Reila czkawką odbija się ubiegłotygodniowa porażka z Polonią Nysa, która w końcowym rozrachunku okazała się decydująca.
- Gdybyśmy tylko to spotkanie wygrali, wszystko by zależało od nas i bylibyśmy teraz w zupełnie innych nastrojach - żałował Cichocki.
Kwestia triumfu w rozgrywkach rozstrzygała się jednak do samego końca, mimo że po 20. min wydawało się, że jest już po emocjach. Polonia prowadziła 3-0, z kolei w Starowicach Unia wygrywała po pięknym uderzeniu z ponad 30 metrów z rzutu wolnego Jakuba Pindrala.
Później sytuacja zmieniła się niemal o 180 stopni. W tym samym czasie padały bramki na obu stadionach. Dzięki trafieniom Grzegorza Stencla i Sebastiana Jaroszyńskiego zespół ze Starowic uzyskał prowadzenie i dowiedział się, że ich konkurent w walce o awans wygrywa już tylko jedną bramką, a po przerwie roztrwonił całą przewagę.
Miejscowi dostali wiatru w żagle i w drugiej połowie atakowali z rozmachem. Świetne zawody rozgrywał zwłaszcza Stencel, który hattricka skompletował efektownym lobem. Jego koledzy też mieli chrapkę na kolejne gole i przy biernej postawie Unii zdobywali je jak na treningu.
Tak wysokie zwycięstwo, w obliczu minimalnej wygranej Polonii, nic im jednak nie dało, choć niewykluczone, że o możliwość występów w 3. lidze i tak się będą starać. Warunków, które muszą zostać spełnione, jest jednak dużo, dlatego na jakiekolwiek decyzje trzeba poczekać.
Na piątej pozycji sezon zakończyła Unia.
- Graliśmy kompletnie o nic, a po trzech golach, które straciliśmy po własnych błędach, uszło z nas powietrze - tłumaczył bramkarz przyjezdnych Paweł Wobolewicz. - Problemy kadrowe mieliśmy niesamowite, głowami też już chyba byliśmy na wakacjach, jednak wiosna była dla nas i tak udana.
Starowice - Unia Krapkowice 7-1 (3-1)
0-1 Pindral - 20., 1-1 Stencel - 29., 2-1 Jaroszyński - 32., 3-1 Stencel - 35., 4-1 Rudnik - 69., 5-1 Jaworski - 75., 6-1 Stencel - 80., 7-1 Rudnik - 86.
Starowice: Kleemann - Poważny, Józefkiewicz, Cichocki, Rzepka (79. Zawada) - Stencel, Bonar (79. Karpeta), Elton (75. Strząbała), Rudnik - Jaworski, Jaroszyński (75. Pawlus). Trener Jakub Reil.
Unia: Wobolewicz - Boruszek, Pindral (75. Dyczek), Szampera, Frohs (79. Barysch) - Rychlewicz, Niespodziński, Werner (46. Remień), Shuliha - Sobota, Bawoł. Trener Łukasz Wicher.
Sędziował Arkadiusz Przystał (Nysa). Żółta kartka: Elton.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?