4 liga piłkarska. Start Namysłów - OKS Olesno 1-1 (0-1)

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Remis w tym słabym meczu nie zadowalał żadnej ze stron.
Remis w tym słabym meczu nie zadowalał żadnej ze stron. Oliwer Kubus
Po bardzo słabym meczu drużyny z Namysłowa i Olesna podzieliły się punktami.

Spotkanie zaczęło się o nietypowej porze, bo o 12.30, a było to podyktowane faktem, że tego samego dnia ślub brał trener sekcji siatkówki Startu Stefan Kostecki. Zaprzyjaźnieni z nim namysłowscy piłkarze oraz ich szkoleniowiec Damian Zalwert tuż po ostatnim gwizdku pospieszyli więc na wesele.

Mecz nie zapadnie jednak gospodarzom na długo w pamięci. Zagrali bardzo przeciętnie. Jako że do ich poziomu dostosowali się goście, to kibice obejrzeli słabe, nawet jak na warunki 4 ligi, starcie. Obie drużyny nie potrafiły wymienić dwóch-trzech celnych podań i najczęściej szukały szczęścia po długich podaniach w kierunku napastników bądź stałych fragmentach. Jednak i te elementy wykonywały niedokładnie, przez co emocji było jak na lekarstwo. Świadomi tego zawodnicy oceniali siebie krytycznie.

- Poziom tragiczny - uważał pomocnik OKS-u Wojciech Hober. - Tydzień temu ze Skalnikiem Gracze bardzo łatwo oddaliśmy trzy punkty i teraz chcieliśmy się zrewanżować. Ale w taki sposób nie da rady.

Hober należał do nielicznych na boisku, którzy mieli ochotę zrobić z piłką coś więcej, niż tylko oddać ją do najbliższego partnera albo bez zastanowienia wybić. W pierwszej połowie wypracował dla swojego zespołu bramkę. Przejął długie podanie od Dawida Sładka, minął dwóch obrońców i dograł do Macieja Węglarza, który z bliska trafił do siatki. Z biegiem czasu Hober okazji do wykazania się miał coraz mniej, wściekał się na nieporadność całej drużyny i był sfrustrowany.

- Ewidentnie nam nie szło - tłumaczył były piłkarz MKS-u Kluczbork. - Musimy się podnieść i znacząco poprawić. Nie mówię już o zwycięstwach. Najpierw trzeba małymi kroczkami postarać się o lepszą grę.

Goście z pewnością przymknęliby oko na jakość, gdyby tylko utrzymali jednobramkową zaliczkę i wracali do domów z kompletem punktów. Tak się jednak nie stało, bo w drugiej połowie grali chaotycznie i pozwalali przeciwnikom na zbyt dużo. Namysłowianie po stracie gola nie rzucili się do ataku. Co więcej, jeszcze przed przerwą mogli przegrywać 0-2, ale pojedynek sam na sam z Bartoszem Kowalczykiem wygrał Wojciech Zając. Po zmianie stron nadal mieli problem ze stwarzaniem sytuacji, jednak przede wszystkim popełniali mniej błędów w obronie.

Jeżeli pod bramką przyjezdnych robiło się gorąco, to głównie po rzutach rożnych. Jeden z nich przyniósł Startowi wyrównanie. Wprowadzony z ławki rezerwowych Rafał Żołnowski wykorzystał przewagę fizyczną i z pięciu metrów uderzył celnie głową. Zespół z Olesna domagał się odgwizdania faulu, ale sędzia gola zaliczył.

Więcej bramek nie padło i obie ekipy wynik przyjęły z niedosytem. Wśród miejscowych odczuwalny był brak Patryka Pabiniaka, który w sobotę brał udział w zawodach bowlingowych, walcząc z Zorzą Namysłów o awans do ekstraklasy.

- Każdy punkt należy szanować, ale w naszym przypadku pożądane byłyby trzy oczka - mówił Krystian Błach, obrońca Startu. - Jest siódma kolejka, a my wciąż pozostajemy bez zwycięstwa. Zespoły pokazały prostą grę, która raczej nie satysfakcjonowała fanów.

Rozgrywaniu kombinacyjnych akcji nie sprzyjało również boisko.

- Z daleka nie wygląda ono tak źle jak z bliska - tłumaczył Krystian Błach. - Jest eksploatowane przez dwie drużyny czwartoligowe oraz 18 grup młodzieżowych z naszej akademii. Nie mamy bazy treningowej, jednak liczymy, że coś się zmieni.

Start Namysłów - OKS Olesno 1-1 (0-1)
0-1 Węglarz - 21., 1-1 Żołnowski - 69.

Start: Zając - Kamil Błach (84. Biliński), Ciupa, Adrian, Krystian Błach - Kostrzewa, Ptak, Zieliński (54. Żołnowski), Biczysko, Czech (66. Świerczyński) - Smolarczyk (74. Drapiewski). Trener Damian Zalwert.
OKS: Sładek - Meryk, Klinger, Krzymiński, Kubacki - Hober, Jeziorowski, Skowronek, Flak (55. Dębski), Węglarz (65. Michalewski) - Kowalczyk (90. Panek). Trener Grzegorz Świtała.

Sędziował: Wojciech Białowąs (Opole). Żółta kartka: Krystian Błach. Widzów 70.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska