- Moim zdaniem mieliśmy delikatną przewagę w polu i nieco większą liczbę sytuacji bramkowych - komentował Damian Zalwert, trener Startu. - Rywale raczej nastawili się na uważną grę w defensywie i posyłanie długich piłek.
To jednak nie namysłowianie, a drużyna z Olesna jako pierwsza miała powody do radości po zdobytym golu. Na prowadzenie wyprowadził ją jeden z najbardziej znanych jej zawodników, Wojciech Hober, tym razem występujący w roli rezerwowego. W 68. minucie, czyli niespełna kwadrans po pojawieniu się na boisku, wykorzystał on błędy rywali i skutecznie wykończył akcję.
Na odpowiedź Startu nie trzeba było długo czekać, choć, co ciekawe, wyrównali już podczas gry w dziesiątkę. Chwilę po bramce dla gości boisko, po otrzymaniu drugiej żółtej kartki, musiał opuścić Maciej Świerczyński. Z kolei gola dla gospodarzy zdobył Rafał Samborski.
- Remis uważam za sprawiedliwy wynik, bo obie drużyny miały szanse na zwycięstwo - tłumaczył Adam Kutynia, kierownik OKS-u. - Nas dwa razy uratował przed stratą bramki Dawid Sładek, z kolei już w doliczonym czasie gry drugiej połowy Daniel Speda świetnie obronił strzał Damiana Gąsiorowskiego.
Start Namysłów - OKS Olesno 1-1 (0-0)
Bramki: 0-1 Hober - 68., 1-1 Samborski - 77.
Start: Speda - Wilczyński, Sarnowski, Czech, Kamil Błach - Świerczyński, Ptak (85. Fiedeń), Biczysko, Adrian - Smolarczyk, Samborski (85. Maćków).
OKS: Sładek - Flak, Krzymiński, Ficek, Kubacki - Konieczny (73. Wasser), Skowronek, Jeziorowski, Świerc (76. Jasina), Setlak (56. Hober) - Gąsiorowski.
Żółte kartki: Kamil Błach, Sarnowski, Świerczyński - Krzymiński, Kubacki, Świerc.
Czerwona kartka: Świerczyński - 70. min (dwie żółte).
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?