4. liga piłkarska. Swornica Czarnowąsy Opole - Unia Krapkowice 1-5

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Daniel Rychlewicz i Piotr Sobota są postrachem każdej defensywy w 4. lidze.
Daniel Rychlewicz i Piotr Sobota są postrachem każdej defensywy w 4. lidze. Oliwer Kubus
Mocno osłabiona Swornica Czarnowąsy Opole została rozbita przez niekompletną Unię Krapkowice. Tak w skrócie można by opisać pierwszy mecz wiosny w 4. lidze.

- Zgadza się, u rywali nie było kilki piłkarzy w porównaniu z jesienią, ale u nas też nie ma trzech ważnych graczy, do tego jeden nie mógł zagrać zgodnie z umową właśnie ze Swornicą - tłumaczył Łukasz Wicher szkoleniowiec gości, mając na myśli w pierwszym przypadku Adama Steczka i Krzysztofa Kwiatkowskiego, którzy opuścili klub oraz zmagającego się z poważną kontuzją Patryka Matuszka, a w drugim Mateusza Fiksa, który wcześniej grał w Czarnowąsach.

Ubytki u gospodarzy jednak znacznie większe, bo opuścili ich: bramkarz Arkadiusz Fesser, obrońca Michał Błoński i dwaj pomocnicy Damian Filla i Fiks. Ponadto kontuzji doznali Marcin Rogowski i Filip Sikorski.

Nic więc dziwnego, że to przyjezdni od początku dyktowali warunki gry, tym bardziej, że ich szeregi zasilił lider klasyfikacji strzelców 4. ligi Łukasz Bawoł. On jednak gola nie zdobył, ale mocno wyręczyli go koledzy. Nie od razu jednak, bo miejscowi długo dzielnie się bronili, a i krapkowiczanie nie grzeszyli skutecznością. Po pół godzinie gry worek z bramkami rozwiązał się jednak na dobre.

Wtedy to Bawoł obił słupek, piłka wyszła za "szesnastkę", ale tam przejął ją Orest Szulicha i ładnym strzałem posłał do siatki. Niebawem Ukrainic ładnie obsłużył Sylwestra Szymańskiego, a ten ze spokojem pokonał Maciej Turka. Zaraz potem ten pozyskany z drużyny juniorów Odry golkiper pogubił się przy wyprowadzaniu futbolówki i podał ją wprost pod nogi Daniela Rychlewicza, a ten od razu posłał loba w kierunku bramki, ale pomylił się nieznacznie.

Na tym nie koniec bo jeszcze przed końcem pierwszej połowy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał grający trener "Swory" Wojciech Scisło. Tuż przed przerwą natomiast trzecią bramkę dla Unii zdobył Bartosz Remień ładnym uderzeniem rzutu wolnego.

Gdy 10. minut po zmianie stron gospodarze zdobyli gola z rzutu karnego wydawało się, że są w stanie jeszcze podjąć "rękawicę". Takowe nadzieje szybko ukrócił jednak Piotr Sobota mocnym strzałem pod poprzeczkę. Potem goście mogli jeszcze bardziej podwyższyć wynik, ale uczynili to już tylko raz gdy głową Turka pokonał Jakub Pindral.

- Mecz od początku toczył się pod nasze dyktando, ale długo nic nie mogło wpaść, za to jak już się "posypało" to taśmowo - oceniał Wicher. - Powinno być nawet jeszcze wyżej. Niech to nie zabrzmi zbyt buńczucznie, ale to nie wszystko na co nas stać tej wiosny...

Swornica Czarnowąsy Opole - Unia Krapkowice 1-5 (0-3)
Bramki:
0-1 Szulicha - 32., 0-2 Szymański - 37., 0-3 Remień - 45., 1-3 Miroszka - 56. (karny), 1-4 Sobota - 62., 1-5 Pindral - 88.
Swornica: Turek - Waindok, Krakowian (69. Jaworski), Jeleniewski, Pastuszek, Ptak - Maraszek, Lisoń, Cieśliński (69. Białek) - Scisło, Miroszka.
Unia: Sobawa - Pietruszka (79. Pindral), Brzozowski (74. Kurpierz), Dyczek - Rychlewicz (65. Frohs), Niespodziński, Remień, Szymański, Szulicha - Sobota, Bawoł (76. Werner).
Żółte kartki: Krakowian, Lisoń, Scisło - Dyczek, Niespodziński, Rychlewicz, Szymański.
Czerwone kartki: Scisło - 42. (za dwie żółte) - Dyczek - 81. (za dwie żółte).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska