400 osób wyruszyło w Ekstremalną Drogę Krzyżową

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wyruszyli na trasę w piątek po mszy św. o godz. 20.00 w kościele pw. Przemienienia Pańskiego w Opolu.
Uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wyruszyli na trasę w piątek po mszy św. o godz. 20.00 w kościele pw. Przemienienia Pańskiego w Opolu. Edyta Hanszke, Arch. Organizatora
Niemal 44 km mieli do pokonania uczestnicy EDK wokół Opola. Dwa kilometry mniej liczyła druga trasa na Górę św. Anny.

Organizatorom przejście trasy nocą wokół Opola zajęło 10 godzin.

Pierwsza stacja znajdowała się pod kościołem św. Jacka, kolejne w Lędzinach, Zbicku, Niwkach, Kotorzu, Kolonowicach, Luboszycach, Czarnowąsach i trzy ostatnie pod opolskimi kościołami.

W Lędzinach rozłączały się grupy idące do Opola i na Górę św. Anny. Na trasę wokół miasta wyruszyły m.in. gimnazjalistki z Biadacza: Julia i Paulina. - Ksiądz nas zachęcił - mówiły dziewczęta, które z Opola dotarły do rodzinnych domów w Kolonowicach. - Na pierwszy raz nam wystarczy. Może za rok spróbujemy pójść przez wszystkie stacje - mówiły.

Uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wyruszyli na trasę w piątek po mszy św. o godz. 20.00 w kościele pw. Przemienienia Pańskiego w Opolu.

- Już na starcie możemy się cieszyć, bo uczestników jest wyraźnie więcej niż przed rokiem – mówi Radzimir Burzyński, lider EKD rejonu Opole. - Zapisało się 270 uczestników, którzy idą na Górę św. Anny i 88 idących wokół Opola (obie trasy liczyły ponad 40 kilometrów). Sądząc po pakietach, które już rozdaliśmy, idących jest jeszcze więcej, myślę, że około 400.
W pakietach znajdowały się m.in. mapy, opisy tras oraz teksty modlitw (na każdy rok powstają nowe) do poszczególnych stacji drogi krzyżowej.

Przed wyjściem pytaliśmy niektórych uczestników o zamiary.

Pani Maria Twardawska z Luboszyc wybrała się w drogę z córką Elisabet. - Mamy optymistyczne, bojowe nastawienia, damy radę – mówią. Idziemy z konkretnymi intencjami, ale niesiemy je w ukryciu. Lęki trochę są, bo pierwszy raz idziemy, ale pełne nadziei. W plecaku trochę jedzenia, ale nie za dużo i woda mineralna.

Państwo Katarzyna Gnot szła na EDK z mężem Krzysztofem. - Idziemy spontanicznie, bez specjalnych przygotowań – przyznaje pani Katarzyna, która ma jednak zaprawę, bo biega kilka razy w tygodniu. Zabraliśmy termos z gorącą herbatą. Intencji nie brakuje. Na to liczymy, że okazji do refleksji nie zbraknie, bo noc jest długa.

Z panem Krzysztofem udało się porozmawiać także dziś, już po powrocie.
- Wracałem do pracy, więc trzeba było iść sprawnie – mówi. - Bardzo mi się podobało, choć miałem trudne momenty w lesie na trasie ze Zbicka do Niwek i na drodze z Kotorza do Węgier. Na pewno trudne na tej drodze krzyżowej jest to, że klimat modlitwy trzeba sobie zbudować samemu (zasadniczo idzie się w milczeniu, nikt wspólnego programu nie prowadzi – przyp. red.), ale z drugiej strony modlitwa przy poszczególnych stacjach była też chwilą odpoczynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska