500 Plus na początek. Wspieranie rodzin trzeba rozłożyć na lata

Marcin Twaróg
Marcin Twaróg
123rf
Największy program prorodzinny w historii czy eksperyment społeczny? Trzeba niestandardowych działań, bo demografia leży.

Jedni nazywają „Rodzinę 500 Plus” pierwszym prawdziwym programem prorodzinnym współczesnej Polski. Inni największym eksperymentem społeczno-ekonomicznym na żywym organizmie. Jeszcze inni - propagandą i kupowaniem głosów wyborców na koszt państwa. Emocje ogromne, pieniądze ogromne, nadzieje ogromne. Długofalowy efekt demograficzny trudny do oszacowania. Na krótką metę natomiast pewne jest to, że rodzinom będzie lżej, handlowi i usługom lepiej, ale budżetowi państwa ciężej, a gminom organizacyjnie trudniej.

PiS zrealizował swoją sztandarową obietnicę w szybkim tempie. Co prawda krytycy zwracają uwagę, że program miał ruszyć od początku roku i w wymiarze 500 złotych na każde dziecko, a nie na drugie, ale trzeba oddać sprawiedliwość. Bardzo szybko we wszystkich materiałach kampanijnych PiS-u mowa była o drugim dziecku, dość szybko też zrewidowano plany i mówiono nie o 1 stycznia, ale o pierwszym kwartale 2016 roku.

To i tak ogromne obciążenie dla budżetu państwa. 17 miliardów złotych znalezione w tym roku to przecież początek. Potem co roku kwota ta powinna się zwiększać, gdyby przyjąć logikę, że program ma poprawiać przyrost naturalny. Rzecz jasna nie brakuje słusznych opinii, że na politykę prorodzinną należy spojrzeć jak na inwestycję, a nie wyłącznie koszt. Na ten aspekt zwracają uwagę nawet niektórzy ekonomiści, który szacują, że z powodu podniesienia się dochodu rodzin i wzrostu optymizmu konsumenckiego, rynek powinien zauważyć większy popyt, co zachęci do inwestycji i dalej - umożliwi rozwój. Krytycy programu najczęściej zwracają uwagę na koszty, ale pojawiają się też głosy, że projekty prorodzinne w ogóle nie powinny wyglądać w ten sposób. Że dajemy rybę, a nie wędkę, że lepiej upraszczać system podatkowy i rozbudowywać sieć przedszkoli, by pomagać matkom w powrocie na rynek pracy. Robimy wreszcie to, o czym wy tylko mówiliście - odpowiada rząd opozycji.
Czy rzeczywiście polityki prorodzinnej w Polsce dotąd nie było? Była. Platforma wydłużyła urlopy rodzicielskie, zainwestowała sporo wysiłku w zwielokrotnienie liczby żłobków i przedszkoli, podjęła ryzykowną decyzję o darmowych podręcznikach, forsowała Kartę Dużej Rodziny. Nie wszystkie jej działania były przemyślane, ale zdecydowanie poprawiały codzienne życie rodzin. Czy jednak dzięki temu zaczęło się rodzić więcej dzieci i jesteśmy na dobrej drodze, by rozwiązać problem demograficzny? Polska nadal jest na jednym z ostatnich miejsc w dzietności kobiet w Unii Europejskiej (współczynnik na poziomie 1,30 dziecka przypadającego na jedną kobietę, tymczasem zastępowalność pokoleń gwarantuje dopiero wskaźnik 2,10-2,15). Gorzej jest tylko na Litwie i w Rumunii. Do pierwszych Francji czy Irlandii brakuje bardzo dużo (tam współczynniki odpowiednio 2,08 i 2,00). Jednocześnie byliśmy dotąd jednym z nielicznych krajów, które nie stosowały najprostszej pomocy w formie zasiłku dla wszystkich rodzin, bez względu na ich zamożność.

Być może więc jest to skrojony na miarę polską eksperyment społeczny. Pytanie brzmi jednak, czy nie należy ryzykować w obliczu dramatycznej sytuacji demograficznej. Demografia to temat niemodny, politycy nie lubią o tym mówić, bo efektów pracy w tej dziedzinie nie widać w perspektywie kadencji i nie ma się czym pochwalić. PiS stara się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Pierwsza jest gotowa: kapitał polityczny, wszak poparcie dla programu jest ogromne. Druga: wzrost dzietności, proces niepewny, ale możliwy. Może więc należało spróbować w ten sposób, skoro inne metody nie przynosiły efektów?

Zapraszamy dziś Państwa do lektury dodatku poświęconego w całości Programowi 500+. Owszem, znajdą Państwo tu analizy i opracowania dotyczące demografii i wspierania rodzin, bez wątpienia jednak najważniejszą częścią tego wydawnictwa są rozbudowane poradniki. Jak wypełniać wniosek, gdzie go dostać i gdzie złożyć. Na te pytania staramy się odpowiedzieć.

To na początek. Z pewnością bowiem mądrzy rodzice powinni już zacząć zastanawiać się nad najlepszym spożytkowaniem tych dodatkowych pieniędzy. Tak, by roztropnie zainwestowane mogły przysłużyć się rozwojowi pociech.

O tym w następnych naszych wydawnictwach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska