Prokuraturę zawiadomiła Izba Komornicza we Wrocławiu, do której zwracali się poszkodowani dłużnicy i wierzyciele. Skarżyli się, że nyska komornik Anna M. egzekwuje skutecznie należności z wyroków sądowych, ale zadłużenie dłużnika spada niewspółmiernie wolno, a wierzyciel też wolno odzyskuje swoje pieniądze. Osobne zawiadomienie złożyło Ministerstwo Sprawiedliwości.
- Akt oskarżenia zawiera 57 zarzutów, każdy o podobnym charakterze - mówi prok. Bolesław Wierzbicki. - Chodzi o nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Według śledczych w latach 2002 - 2010 pani komornik prowadząc postępowania egzekucyjne świadomie pobierała dla siebie wyższe opłaty, niż przysługujące jej w ramach przepisów ustawy o komornikach i egzekucji.
Przykładowo w 2005 roku w jednej ze swoich spraw ściągnęła od dłużnika łącznie 31 tysięcy złotych. Dla siebie ostawiła 16,7 tys., tymczasem zgodnie z przepisami opłata za egzekucję wynosiła w tym przypadku 4,6 tys. zł.
W innym postępowaniu z wyegzekwowanych od dłużnika 48 tysięcy zabrała 29 tysięcy, podczas gdy prawidłowo naliczona opłata wynosi 8,5 tys. zł. W rekordowym przypadku zagarnęła 40 tysięcy więcej niż mogła naliczyć. Są też przypadki, gdy zawyżona kwota dochodzi do tysiąca zł.
W tej sprawie poszkodowanych jest 12 osób prywatnych i 35 firm, zarówno zadłużonych, jak i tych, które nie mogły odzyskać swoich pieniędzy.
Anna M. nie przyznała się do zarzutu, ale w śledztwie udzielała wyjaśnień. Zgodnie z kodeksem karnym grozi jej od roku do nawet 10 lat pozbawienia wolności i zakaz wykonywania zawodu.
Pani komornik już wcześniej stanęła przed sądem, ale została prawomocnie uniewinniona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?