Mateusz Tustanowski z Prudnika, na co dzień wychowanek grupy Misiów w miejskim przedszkolu nr 6, bawi się pierwszym w życiu złotym medalem.
- Nie muszę kupować książek o szachach, bo je wygrywam.
W ubiegły piątek Mateusz wygrał szachowe Mistrzostwa Polski Przedszkolaków w Chotowej na Podkarpaciu. Choć na takim turnieju był pierwszy raz, zdystansował 77 innych zawodników z całej Polski. A było bardzo poważnie: zegary, rundy rozgrywek, rodzice i trenerzy patrzący na zawodników ze specjalnego podestu.
- Po rozgrywkach pierwszego dnia wypadł bardzo dobrze - opowiada Robert Tustanowski, ojciec i trener szachowy Mateusza - Drugiego dnia przegrał pierwszą rozgrywkę, ale się nie załamał i następne trzy wygrał.
Mateusz nauczył się grać w szachy w wieku 4 lat. Jego ojciec sam gra sportowo w prudnickim klubie LKS Zarzewie, do którego w tym roku wpisał się także syn jako najmłodszy zawodnik szachowy w Prudniku.
- Na początku nie było łatwo - opowiada Robert Tustanowski - Często słyszałem komentarze, że szachy ograniczają Mateuszowi dzieciństwo. Tymczasem ta gra też ma duży wpływ na wychowanie dziecka. Sprzyja rozwojowi, kształtuje wyobraźnię przestrzenną, umiejętność abstrakcyjnego myślenia.
Chłopiec nad szachownicą spędza godzinę dziennie. Gra z ojcem albo z komputerem, a potem analizuje popełnione błędy. Jako przedszkolak zdobył najwyższy możliwy tytuł sportowy. Dopiero za 2 lata może startować w Mistrzostwach Europy. Już zapowiada, że z szachów nie zrezygnuje.
- Gra w szachy pomaga synowi w nauce - mówi Aneta Tustanowska. - Mateusz świetnie liczy w pamięci, nawet duże sumy. Jest spokojnym i rozważnym chłopczykiem.