- Liczba lotów jest zależna od dnia. Czasem jest to 4-5, a czasem śmigłowiec nie podrywa się ani razu. W tej chwili na miejscu mamy zapewnionych 3 ratowników, 4 pilotów i 7 lekarzy. Na każdym dyżurze są 3 osoby, czyli załoga złożona z pilota, ratownika i lekarza – opowiada Mateusz Rak.
Jak dodaje, żeby utrzymać ciągłą sprawność w powietrzu, załoga LPR często wykonuje loty szkoleniowe, także w nocy.
- Kierujemy ukłony w kierunku mieszkańców gminy Komprachcice za ich wyrozumiałość – mówi.
Praca ratownika wymaga również ogromnej wytrzymałości psychicznej.
- Na co dzień cechuje nas empatia w stronę drugiego człowieka, ale podczas działań ratowniczych musimy się skupić na tym co jest najważniejsze, czyli ratowaniu zdrowia, życia. Emocje musimy odłożyć na bok, żeby wykonać swoje czynności zawodowe – tłumaczy.
Ratownikom LPR z Opola zdarza się również prowadzić akcje poza terenem województwa. Mateusz Rak wspomina współpracę z ratownikami Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Kotliny Kłodzkiej.
- Jest to najczęściej transportowanie narciarzy, rowerzystów i piechurów do najbliższego szpitala. Generalnie działamy na terenie województwa opolskiego, jednak nie ma stałych granic. Nieraz jesteśmy dysponowani przez dyspozytorów z sąsiednich województw. Lecimy tam, gdzie jest taka potrzeba - mówi.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?