70 lat nto i Radia Opole. W gminie Radłów kultywują tradycję znaną od setek lat. Jaką?

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Damian Świtała opowiedział o krzyżokach, czyli unikalnej tradycji kultywowanej w Sternalicach od lat.
Damian Świtała opowiedział o krzyżokach, czyli unikalnej tradycji kultywowanej w Sternalicach od lat. Milena Zatylna
W Sternalicach zachowała się wyjątkowa, trwająca prawdopodobnie od średniowiecza, tradycja Krzyżoków. W Niedzielę Wielkanocną mieszkańcy objeżdżają konno okoliczne pola, by modlitwą wyprosić im urodzaj. Została ona wpisaną na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.

- Choć nie znamy dokładnie czasu i przyczyny powstania tej konnej procesji, to ponad wszelką wątpliwość można stwierdzić, że miała ona od początku charakter modlitewny – wyjaśnia Damian Świtała ze Sternalic, który w Krzyżokach brał udział 43 razy. - Ten charakter pozostaje do dziś, mimo iż niektórzy próbują Krzyżokom nadać posmak widowiskowy.

Pierwotnie procesja konna ruszała o 4.00 w Wielkanoc, by jeźdźcy zdążyli na sumę o 10.30.

- Ponieważ z trudem się to udawało, a i zmęczenie po trudach dawało się we znaki, proboszcz parafii zadekretował, by ceremonia rozpoczynała się o 13.00 – opowiada Damian Świtała.

W Niedzielę Wielkanocną Krzyżoki zbierają się przed kościołem parafialnym w Sternalicach. Proboszcz wychodzi na spotkanie, by po odmówieniu modlitwy pobłogosławić ich drogę. Zabierają też figurkę Chrystusa Zmartwychwstałego i z pieśnią wielkanocną ruszają, by objechać granice wioski.

- Pierwszy raz zatrzymują się przy cmentarzu na krótką modlitwę za zmarłych, potem niosący figurę wstępuje do pierwszej rodziny mieszkającej na trasie przejazdu z pozdrowieniem: "Chrystus Pan zmartwychwstał, cieszcie się i radujcie! Alleluja!" – relacjonuje pan Damian.

Krzyżoki zatrzymują się przy figurkach i krzyżach na trasie, odwiedzają domostwa, objeżdżają pola, ale ta procesja ma również charakter widowiskowy, bo kilkakrotnie na po drodze odbywają się wyścigi konne.

Uczestnicy procesji śpiewają pieśni wielkanocne, litanię do Wszystkich Świętych, a także odmawiają modlitwy.

- Pamiętam z dzieciństwa, że krzyżoków było nawet ponad sześćdziesięciu – opowiada Damian Świtała. - Wtedy każdy rolnik miał przynajmniej jednego lub dwa konie. Również pracujący w pegeerze jechali na koniach. Ostatnimi laty liczba uczestniczących w procesji konnej to ok. 27 osób.

Część uczestników przyjeżdża z innych miejscowości. Procesja jest też miejscową atrakcją.

- Dziewczęta i chłopcy od najmłodszych lat z ogromnym zaciekawieniem przychodzą w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych pod kościół i niejeden widzi siebie za jakiś czas w siodle - mówi pan Damian. - Bo udział w procesji konnej jest wielkim przeżyciem. Krzyżoki nie odbyły się tylko raz, w czasie drugiej wojny światowej, kiedy konie zostały zabrane przez wojsko. Przez pozostały okres nawet zimno, deszcz czy śnieżyce nie były przeszkodą, by procesja doszła do skutku.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska