74 tysiące dla szefów kasy

Redakcja
Rada Opolskiej Regionalnej Kasy Chorych przyznała wczoraj pięciu członkom jej zarządu wysokie nagrody pieniężne za rok 2000.

Do zarządu należą: Stanisław Łągiewka, dyrektor kasy, który dostanie 20 tys. zł, dr Sławomir Janus, jego zastępca ds. medycznych, oraz Marek Staszewski, zastępca ds. finansowych, którzy otrzymają po 15 tys. zł, a także Jerzy Pilarski, dyrektor wydziału kontroli, i dr Antoni Kost, dyrektor ds. kontaktów z ubezpieczonymi - im przypadnie po 12 tys. zł.

- Jest mi niezręcznie wypowiadać się na ten temat, ja nie żądałem nagrody. Mogę się tylko cieszyć, że rada, która jest reprezentantem wszystkich ubezpieczonych, doceniła działalność zarządu kasy za rok 2000. Była to wyłącznie jej inicjatywa. Cieszę się też, że nagroda nie jest maksymalna, bo wtedy byłaby o wiele wyższa. Rozumiem jednak, że ludzie mogą być zbulwersowani, ale zapewniam, że nie odbyło się to kosztem świadczeń zdrowotnych, gdyż zabezpieczyliśmy w tym względzie wszystkie potrzeby. Pieniądze na nagrody nie zostały wzięte z puli przeznaczonej na kontrakty, tylko ze środków przeznaczonych na koszty administracyjne, które wynoszą 1,42 proc. w skali roku z całej kwoty na działalność - powiedział "NTO" Stanisław Łągiewka, dyrektor Opolskiej Regionalnej Kasy Chorych, tuż po posiedzeniu rady.
Zgodnie z tzw. ustawą kominową premia nie może przekraczać 3 średnich pensji. W ubiegłym roku pensja dyrektora Łągiewki wynosiła ok. 10 tys. zł. Mógł więc, jak twierdzi, dostać nagrodę w wysokości 30 tys. zł.
- Opolska Regionalna Kasa Chorych, według naszej oceny, dobrze pracuje, prowadzi prawidłową gospodarkę pieniędzmi i jest jedną z najlepszych kas w Polsce. Miała bardzo dobry wynik finansowy za ubiegły rok. Dlatego uznaliśmy, że jej zarząd w pełni zasłużył na te nagrody - powiedział Paweł Kluczniok, przewodniczący rady Opolskiej Regionalnej Kasy Chorych.
Niektóre kasy chorych odnotowały za ubiegły rok duże straty finansowe, np. w łódzkiej wyniosły one 50 mln zł, a w dolnośląskiej - 15 mln. Są też kasy, które osiągnęły duże zyski. W śląskiej i małopolskiej wyniosły one od 30 do 40 mln zł.

- My mieliśmy stratę w wysokości 150 tys. zł, to bardzo dobry wynik, jeden z najlepszych. Nie możemy się pochwalić zyskiem, ale kasy mają działać na zasadzie non profit, czyli nie dla zysku, tylko przeznaczać pieniądze na zakup świadczeń medycznych. My postępujemy według tej zasady, choć zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy są zadowoleni z podpisanych kontraktów - stwierdził Stanisław Łągiewka.
Wczoraj odbyło się ostatnie posiedzenie rady kasy w jej starym składzie, gdyż dzisiaj radni wojewódzcy, na sesji sejmiku, wybiorą jej nowych członków. Według nowego prawa będzie ich dziewięciu, a nie siedemnastu - jak do tej pory.
Członkowie rady opolskiej kasy za udział w jej posiedzeniach otrzymywali miesięcznie ok. 600 zł (bez względu na liczbę odbytych spotkań). Korzystało z tego 5 osób. Pozostali są radnymi sejmiku lub starostw powiatowych, więc nie mogli korzystać z dodatkowego wynagrodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska