8-osobowa rodzina z Żędowic straciła mieszkanie w płomieniach. Znajomi pomagają w zbiórce na wkład własny nowego domu

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Paulina z mężem Piotrem i dziećmi próbują teraz odbudować swoje życie.
Paulina z mężem Piotrem i dziećmi próbują teraz odbudować swoje życie. arch. prywatne
Rodzina z Żędowic straciła dach nad głową. Paulina z mężem i sześciorgiem dzieci w wieku od 9 miesięcy do 13 lat, wśród których jest jej adoptowany brat, mieszkają teraz w hotelu w Zawadzkiem.

Na bieżące potrzeby nam wystarcza. Po pożarze dostaliśmy też sporo rzeczy: ubrań, pościeli - wylicza pani Paulina. Jednego tylko brakuje ośmioosobowej rodzinie: własnego domu.

Powrót do poprzedniego, zniszczonego w pożarze, jest niemożliwy - nie był ich własnością, choć dopiero co w ubiegłym roku zakończyli remont. Dom należy do teścia Pauliny. Młoda rodzina mieszkała na piętrze, senior - na parterze.

Według wstępnych ustaleń prokuratury to właśnie 71-latek 5 marca w nocy wzniecił ogień na klatce schodowej, odcinając drogę wyjścia krewnym z piętra. Strażacy ewakuowali przez okno matkę z sześciorgiem dzieci, wśród nich 9-miesięcznymi bliźniakami. W tym czasie mąż Pauliny był w pracy. Podejrzany trafił do aresztu.

- Groził mi wcześniej, między innymi otruciem, ale nie sądziłam, że jest skłonny skrzywdzić swoje wnuki. Obawiałam się o swoje zdrowie i życie, dlatego poszliśmy z tą sprawą do prawniczki. Cała związana z tym zgłoszeniem procedura jednak trwała, aż doszło do nieszczęścia - opowiada kobieta.

Paulina z mężem Piotrem i dziećmi próbują teraz odbudować swoje życie ze zgliszcz. - Mąż pracuje, jest elektrykiem, ja jestem na urlopie macierzyńskim, ale wcześniej też pracowałam. Na bieżące potrzeby pieniędzy nam wystarcza. Po pożarze dostaliśmy też sporo rzeczy: ubrania, pościel oraz 1000 zł z ośrodka pomocy społecznej - wylicza. Teraz najpilniejszą potrzebą jest własny dom, w którym się pomieścimy - mówi Paulina. - Szczególnie, gdy w czasie koronawirusa, wszystkie dzieci są w domu.

- Byliśmy już bliscy wynajęcia, ale właściciel w ostatniej chwili się rozmyślił. Ponoć obawiał się, że teść wyjdzie z aresztu i zrobi mu krzywdę. Teraz epidemia koronawirusa utrudnia nam znalezienie domu do kupna, bo właściciele budynków, które sobie upatrzyliśmy, są za granicą i nie mogą teraz przyjechać do Polski. Potrzebujemy też na to pieniędzy. Planujemy wziąć kredyt, ale konieczny jest wkład własny.

To właśnie z myślą o zapewnieniu wkładu na zakup domu przez pogorzelców z Żędowic na portalu pomagam.pl „Ratunek dla 8 pogorzelców” uruchomiono zbiórkę pieniędzy(https://pomagam.pl/ggtgcntn).

W ciągu 18 dni 300 osób wpłaciło ponad 32,6 tys. zł. Cel to 100 tys. zł. Na rzecz rodziny prowadzone są też aukcje na Facebooku (Pomoc pogorzelcom - Licytacje <3), z których dochód zasila ich konto na portalu.

Pomoc finansową w przygotowaniu pokoju dla brata Pauliny, dla którego siostra jest rodziną zastępczą, zadeklarowało też strzeleckie powiatowe centrum pomocy rodzinie. Najpierw jednak chłopiec musi mieć własny pokój.

Strona portalu pomagam.pl, zbiórki prowadzonej dla żędowickiej rodziny, ilustrowana jest uratowanym z pogorzeliska osmolonym zdjęciem całej ósemki.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska