91-latka z Opola nadal czeka na swoje szczepienie. Po naszej interwencji dostała termin za... 4 dni

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Wyjazdowe punkty szczepień miały otrzymywać własną pulę szczepionek, aby nie korzystać ze szczepionek zamówionych przez poradnię POZ, która zgłosiła pacjenta. Od stycznia 91-letnia opolanka bezskutecznie czekała jednak na termin przyjęcia pierwszej dawki szczepionki. Pomogła dopiero interwencja NTO
Wyjazdowe punkty szczepień miały otrzymywać własną pulę szczepionek, aby nie korzystać ze szczepionek zamówionych przez poradnię POZ, która zgłosiła pacjenta. Od stycznia 91-letnia opolanka bezskutecznie czekała jednak na termin przyjęcia pierwszej dawki szczepionki. Pomogła dopiero interwencja NTO Waldemar Wylegalski
91-letnia pani Anna z Opola od kilku miesięcy czeka na pierwszą dawkę szczepionki przeciw koronawirusowi. Z powodu stanu zdrowia opolanka nie mogła jednak osobiście przyjść do przychodni, dlatego zawnioskowała o zaszczepienie w domu. Dopiero po interwencji NTO wyznaczono jej termin... za 4 dni.

- W styczniu, gdy rozpoczął się Narodowy Program Szczepień, zgłosiłam w naszej przychodni, że moja mama chce się zaszczepić, ale jest pacjentem tzw. leżącym, dlatego szczepionkę musi przyjąć w swoim mieszkaniu. Poinformowano mnie, że w naszej przychodni nie będzie zespołów wyjazdowych, ale mam się nie martwić, bo takie zespoły tworzyć będzie NFZ - tłumaczy pani Barbara, córka 91-latki.

Od tego czasu obie bezskutecznie czekały na wyznaczenie terminu szczepienia. Wszystko miało się zmienić, gdy w lutym opolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia podpisał umowę na uruchomienie na Opolszczyźnie trzech specjalnych zespołów wyjazdowych, które szczepić miały wyłącznie obłożnie chorych pacjentów.

Co istotne - wyjazdowe punkty szczepień miały otrzymywać własną pulę szczepionek, aby nie korzystać ze szczepionek zamówionych przez poradnię POZ, która zgłosiła pacjenta.

- Gdy minął luty, zaczęłam się zastanawiać, kiedy przyjdzie kolej mojej mamy. Ciągle miałam w głowie ostrzeżenia lekarzy, którzy podkreślali, że najstarsi pacjenci bardzo ciężko znoszą zakażenie. Nie chciałam narażać mojej mamy na takie ryzyko, a z drugiej strony nie mogłam się od niej izolować, bo nie miałby kto jej wtedy pomóc - wspomina córka.

Wolnych terminów nie było, ale już się znalazły

Pani Barbara postanowiła zainterweniować i osobiście skontaktowała się z NFZ, aby ustalić szczegóły szczepienia swojej 91-letniej mamy.

- Spędziłam pół dnia na słuchawce, ale nie usłyszałam żadnych konkretnych informacji - przyznaje.

Z kolei w przychodni powiedziano jej, że z powodu dużej liczby pacjentów wymagających szczepienia w domu oraz tylko trzech mobilnych zespołów na całe województwo, terminy mogą się wydłużyć. Zapewniono ją jednak, że w ciągu najbliższych kilku tygodni jej mama na pewno otrzyma pierwszą dawkę szczepionki.

Przez kolejny miesiąc do szczepienia jednak nie doszło, a 91-latka nie miała nawet wyznaczonego terminu. Postanowiliśmy więc skontaktować się z punktem szczepień, żeby zapytać, kiedy pani Anna będzie miała szansę przyjąć pierwszą dawkę szczepionki i czy stanie się to jeszcze w pierwszym półroczu.

Chwilę po naszej interwencji 91-latka otrzymała potwierdzenie SMS, że termin jej szczepienia zaplanowano za 4 dni - w sobotę, 24 kwietnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska