... a jak nie, to "czerwona kartka"

Tomasz Dragan [email protected]
Nowa rada sołecka Pokoju zamierza postawić ultimatum wójtowi gminy Władysławowi Kuikowi: - Albo skończą się szykany ludzi, albo zostanie odwołany z funkcji - mówi sołtys.

KIEDY REFERENDUM
Wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania wójta mogą zgłosić zarówno mieszkańcy, jak i radni gminy. Jeżeli robią to mieszkańcy, to ich wniosek skierowany do komisarza wyborczego powinien zostać podpisany przez co najmniej dziesięć procent osób uprawnionych w gminie do głosowania. Inicjatorzy referendum - grupa co najmniej 15 osób - muszą wcześniej te podpisy zebrać. Mają to dwa miesiące od dnia zgłoszenia władzom gminy inicjatywy referendum. Wojewódzki komisarz wyborczy wydaje postanowienie o przeprowadzeniu referendum. Od momentu publikacji tego postanowienia jest 50 dni, podczas których referendum musi się odbyć. Jeśli rada gminy nie udzieli wójtowi absolutorium to jest to równoznaczne z podjęciem inicjatywy referendalnej. Do referendum dochodzi, jeśli rada podejmie kolejną uchwałę właśnie o referendum (bezwzględną większością głosów w głosowaniu imiennym). Rada może też głosować nad taką uchwałą na wniosek co najmniej czwartej części radnych. Jeżeli wniosek nie przeszedł, to kolejny można zgłosić dopiero po roku. Referendum jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30 procent uprawnionych do głosowania. Jego wynik jest rozstrzygający jeśli za jednym z rozwiązań opowiedziała się ponad połowa biorących udział. Na Opolszczyźnie dochodziło do referendów w sprawie odwołania władz. Jedno z ostatnich miało miejsce w Niemodlinie, przed dwoma laty, kiedy to mieszkańcy odwołali tamtejszą radę gminy, a wraz z nią także burmistrza i zarząd.

DBAM O GMINĘ JAK O SWÓJ WŁASNY DOM
Władysław Kuik, wójt Pokoju:
- Rada sołecka została powołana m.in. z mojej inicjatywy. Przecież to ja zachęcałem mieszkańców, aby się zorganizowali. Powiem tak: uczciwie pracuję i dbam o gminę jak o swój własny dom. Dlatego twierdzenia o moich złych intencjach i działaniach są nieprawdziwe. Jeżeli jest ktoś, to uważa, że ja jestem nieuczciwym wójtem, to niech mi to powie prosto w oczy. Nikogo takiego nie ma. Wygrałem wybory, bo miałem zaufanie społeczne. Jeżeli uważają, że trzeba przeprowadzić referendum, to niech to zrobią. Przecież było pięciu kandydatów na wójta, a wygrałem ja. To już chyba o czymś świadczy. O moich dokonaniach gospodarczych w gminie wszyscy wiedzą, ale ja nie zamierzam się nimi chwalić. Wszystko robię dla dobra samorządu, a nie swojego własnego czy też określonych osób. Wydaje mi się, że przez moich przeciwników przemawia żal, że przegrali wybory.

Przez ostatnie kilkanaście lat w stolicy gminy nie było sołtysa. Nikomu nie przeszkadzał fakt, że Pokój jako sołectwo nie ma gospodarza. Teraz mieszkańcy postanowili, iż na gwałt potrzebny jest im szef wsi oraz sprawnie działająca rada sołecka.
- Jest wiele problemów, których rozwiązania domagają się mieszkańcy - mówi Zygmunt Wójcik, 55 - letni mieszkaniec Pokoju, który został sołtysem. - Jakie to sprawy? O, jest ich wiele. Począwszy od typowo porządkowych, a skończywszy na administracyjnych. Trzeba się porządnie wziąć do roboty i mam nadzieję, że spełnimy oczekiwania mieszkańców.

W rozwiązywaniu problemów Wójcikowi ma pomóc rada sołecka: Marcin Bartoń, Grażyna Pawlicka oraz Aniela Trzewik. Dodajmy, że ta ostatnia osoba, która obecnie jest już na emeryturze, przez lata była skarbnikiem gminy. Wśród mieszkańców Pokoju jest znana jako doświadczony samorządowiec. Nieoficjalnie mówi się, że to ona ma stanowić podporę administracyjną rady sołeckiej.
- Aniela ma łeb na karku, wie co i jak w urzędzie załatwić, aby było dobrze - mówią o swojej sąsiadce mieszkańcy stolicy gminy.
Podczas ostatniego zebrania mieszkańców ( w minioną niedzielę) tematem numer jeden była osoba wójta gminy Władysława Kuika.
- Istotnie - potwierdza nam sołtys - że omawiane było postępowanie wójta Kuika. - Ponieważ szef gminy nie spełnił oczekiwań mieszkańców i zamiast spokoju w gminie mamy chaos, mieszkańcy żądają od nas szybkiej reakcji. Dlatego zamierzamy zwrócić się do niego o to, aby się po prostu uspokoił i przestał niszczyć i zastraszać ludzi. Albo pan Kuik zmieni sposób postępowania, albo ludzie podejmą decyzję o referendum w sprawie dalszego sprawowania przez niego funkcji.
W podobnym tonie co sołtys wypowiadają się pozostali członkowie rady sołeckiej.
- Mieszkańcy Pokoju i nie tylko uważają, że wójt postępuje - delikatnie mówiąc - niewłaściwie wobec zarówno ich samych, jak i pracowników gminy oraz wszystkich instytucji podlegających samorządowi - powiedziała nam Grażyna Pawlicka. - Jest ogromne niezadowolenie z tego co robi. Dlatego mieszkańcy zażądali od nas działania i pomocy.
Aniela Trzewik nie chciała komentować, czy nowa rada sołecka została powołana po to, aby przeprowadzić w gminie referendum. Jej zdaniem jest jeszcze na to za wcześnie.
- Na pewno nasza rada sołecka, jeżeli podejmie jakieś inicjatywy w tej sprawie, to będą one zgodne z prawem - powiedziała nam członkini rady. - Faktycznie, niezadowolenie z działalności szefa gminy jest w naszym społeczeństwie bardzo duże.
Tymczasem nastroje wśród mieszkańców gminy są bardzo napięte. Ich zdaniem Władysław Kuik okazał się człowiekiem, który wywołał sporo zamieszania w samorządzie.
- Najpierw przyjął do pracy, a potem wręczył wypowiedzenie kierownikowi komunalki Gerardowi Sygulce - mówią mieszkańcy Pokoju. - Kazał się wynieść z urzędu Anieli Trzewik, próbuje zwolnić Basię Zając, a także szefa ośrodka kultury i na tym jeszcze się pewnie nie skończy. Ludzie w urzędzie czują się zastraszeni, nie mogą normalnie pracować, bo kto wie, na jaki pomysł wpadnie ich szef. Tak przecież dłużej nie można żyć. Nie po to wybieraliśmy sobie nowego wójta, aby był o sto razy gorszy od starego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska