W takim przybytku wszystko jest na sprzedaż, więc i telewizja, oprócz reklam, sprzedaje, co może. Własną niezależność. Zasady politycznej równowagi. Zdrowy rozsądek wreszcie. Kto to od telewizji kupuje? A kto ma najwięcej kasy w Polsce? Lewica, rzecz jasna!
Napisałem ponoć, bo telewizji nie oglądam prawie wcale i nie jest to bynajmniej poza obrażonego na świat outsidera. Gdy się pracuje w gazecie, gdzie człowiek karmi się codziennie kilkunastoma gigabajtami wszelakich newsów, a ponadto odbiera tysiąc telefonów, z czego może tylko trzy ważne (w tym jeden od Ciebie, JKMŻ), to pod koniec dnia ma ochotę już tylko na wideo. Tak więc swe zdanie o telewizji publicznej opieram na opinii mądrzejszych i na wszelki wypadek opatruję słowem "ponoć" (patrz początek felietonu).
Osobą, której w tej kwestii ufam bezgranicznie jest Bronisław Wildstein z "Rzeczpospolitej", w moim przekonaniu as nad publicystyczne asy, który jednak nigdy nie dostanie tytułu Dziennikarza Roku, bo nie ma szparki między zębami, nie krzyczy na swych rozmówców, a w swej dziennikarskiej pracy posługuje się własnym mózgiem, a nie efektem pracy sztabu resercherów (poszukiwaczy), no i co najważniejsze, nie ulega stadnym odruchom politycznej poprawności.
Ostatnio Wildstein obruszył się na program pierwszy TV za to, że do dyskusji o rozszerzeniu NATO zaproszono tam jako eksperta generała Jaruzelskiego. Słusznie się obruszył, bo to tak, jakby do debaty na temat reformy bankowości zaprosić pana Grobelnego, do dyskusji na temat więziennictwa chłopaków z Wołomina i Pruszkowa, a do pogawędki o zasadach politycznego savoir-vivre?u - posła Gabriela Janowskiego do spółki z Lepperem.
No, ale może redaktor prowadzący program myślał, że generał naprawdę ma coś ciekawego na temat rozszerzenia NATO do powiedzenia? W końcu można się byłoby tego spodziewać po tym, który miał to NATO załatwić z flanki północnej? Wojsko Polskie dowodzone przez generała miało pobić Duńczyków, zająć im Kopenhagę i potem wprowadzić tam kartki na cukier, mięso, czekoladę i buty. Ponieważ radzieccy towarzysze generała nie dali sygnału do ataku, Duńczykom jakoś się upiekło.
Dziś generał przestrzega przed pochopnym rozbudowywaniem struktur NATO-wskich, bo - cytuję za Wildsteinem - zbudowałoby to na Bugu mur. Ot, proszę, jak się boi stawiania murów człowiek, który swego czasu postawił je na całej długości polskiej granicy, choć w samym kraju nie potrafił, jako jego szef, postawić ani jednego porządnego domu. Ponadto generał postuluje utworzenie polsko-rosyjskiej brygady, która miałaby być przyczółkiem. Przyczółkiem czego? - można by zapytać, bo rzecz jasna telewizyjny dziennikarzyna tego nie zrobił. Przyczółkiem kolejnego braterstwa broni, po tym, gdy to pierwsze nie do końca się spełniło, wskutek czego upiekło się Duńczykom?
Starość bywa uparta. Ale czy musi być głupia?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?