- Ta sprawa kosztowała mnie dużo nerwów i zdrowia. Udało się ją załatwić i teraz chcę tylko zapomnieć o wieży - mówi dziś Jadwiga M. z Opola. - Podpisałam nawet zobowiązanie, że rezygnuję z jakichkolwiek roszczeń.
W maju tego roku kobieta dostała urzędowe pismo z Nysy. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nakazał jej wstrzymanie użytkowania wieży obserwacyjnej w Głuchołazach i jednocześnie zobowiązał ją do zabezpieczenia obiektu przed osobami postronnymi i naprawienia przerdzewiałych podestów konstrukcji.
- Wieżę obserwacyjną zbudowało wojsko na polu ornym należącym do mojego ojca, gdzieś na początku lat 70. - opowiada Jadwiga M. - Ojciec protestował, ale w tamtych czasach nikt się z tym nie liczył. Nikt nie podpisał z ojcem żadnej umowy, nie płacił grosza za dzierżawę. Do roku 1990 z wieży korzystali żołnierze Wojsk Ochrony Pogranicza. Potem nikt się obiektem nie interesował. Aż do teraz.
- Mieliśmy skargi, że młodzi ludzie wchodzą na wieżę i rzucają butelkami do sąsiedniej szklarni - mówi Tomasz Dziedziński, komendant Straży Miejskiej w Głuchołazach. - Także radni miejscy wystąpili do burmistrza, aby byłą wartownię w Kolonii Jagiellońskiej zlikwidować albo zabezpieczyć.
Straż Miejska usiłowała ustalić właściciela obiektu. W powiatowym wydziale geodezji i w urzędzie miejskim nie znaleziono żadnych dokumentów na ten temat. Straż Graniczna odpisała dwukrotnie, że wieży w Głuchołazach nie ma w ewidencji swoich obiektów i nieruchomości. Natomiast z kodeksu cywilnego wynika, że wszelkie budowle nie należą do właściciela gruntu.
- Nam także nie udało się ustalić właściciela wieży, dlatego decyzję wystawiliśmy dla właściciela gruntu - mówi Marek Cygan, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Nysie.
Jadwiga W., która po rodzicach odziedziczyła działkę z pamiątką po PRL, kilka razy pisała do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Obrony Narodowej, żeby przyznały się do ruiny. Na wniosek MSW w archiwum wojskowym w Szczecinie odnaleziono wreszcie dokumenty, że zapomniany obiekt postawił Wojskowy Rejonowy Zarząd Budowlany w
Opolu dla prudnickiej brygady WOP.
- Jesteśmy prawnym spadkobiercą WOP - przyznaje Cezary Zaborski, rzecznik śląskiego Oddziału Straży Granicznej. - Po interwencjach tej pani sprawa trafiła do nas. Wzięliśmy na siebie odpowiedzialność za usunięcie obiektu, którego nigdy sami nie użytkowaliśmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?