Pod lupą
Pod lupą
To nie pierwsze zamieszanie z mieszkaniami w Głubczycach. Tydzień temu opisywaliśmy historię pani Adeli Orłowskiej. Kobieta użyczyła gminie swoje mieszkanie własnościowe i poszła do domu opieki. Nie podobało się tam jednak i postanowiła wrócić na swoje. Zgodnie z umową pół roku wcześniej poinformowała o tym gminę, która mieszkanie wynajęła innej kobiecie. Kiedy Adela Orłowska wróciła do Głubczyc okazało się, że nie może zamieszkać w swojej kawalerce, bo gmina z nową lokatorką zawarła umowę na czas nieokreślony. Teraz kobieta koczuje w szkolnym internacie.
Cecylia Bubiak ma 60 lat. W mieszkaniu przy ul. Chrobrego zameldowana jest od 1974 roku.
- W mieszkaniu to za dużo powiedziane - mówi pani Cecylia. - Dostałam tam pokój z kuchnią. W drugim mieszkała inna kobieta. Łazienkę i ubikację miałyśmy wspólną.
W 2001 roku w Głubczycach ruszyła prywatyzacja mienia komunalnego. Lokatorzy mieli prawo kupić zajmowany lokal z 80-procentową bonifikatą.
Cecylia Bubiak wykupiła swoją część za 4 tys. zł. W akcie notarialnym jest zapis, że łazienka jest częścią wspólną, czyli pani Cecylii i gminy. Natomiast przedpokój należy do... wspólnoty mieszkaniowej.
Po pewnym czasie współlokatorka pani Bubiak, która nie wykupiła swojej części, wyprowadziła się. Teraz 60-latka boi się, że gmina zakwateruje kogoś do drugiego pokoju.
- Jest XXI wiek, jak mam z obcą osobą, nie daj Boże mężczyzną, dzielić ubikację czy prysznic - irytuje się kobieta.
Pani Cecylia wystąpiła więc do gminy o wykup pozostałej części. I tutaj pojawił się problem. Zgodnie z prawem każdy najemca lokalu komunalnego ma prawo tylko raz skorzystać z ulgi.
- Teraz mogę kupić drugi pokój i łazienkę, ale po cenach rynkowych. Za ponad 30 tysięcy - mówi kobieta. - Nie stać mnie na to.
Mariusz Mróz, wiceburmistrz Głubczyc uważa, że nikt Cecylii Bubiak nie zmuszał do kupna tego lokalu.
- Zawarła akt notarialny, wszystko odbyło się zgodnie z prawem - mówi Mariusz Mróz. - Nie możemy tworzyć precedensu i pozwolić komuś skorzystać z drugiej ulgi.
Inaczej widzi to Józef Lenartowicz, głubczycki radny opozycyjny.
- Wszystko zależy od dobrej woli burmistrza, a takiej tu niestety nie ma - mówi. - Dwie zupełnie obce osoby w jednym mieszkaniu to pomysł rodem z głębokiej komuny. Nic nie stoi na przeszkodzie, by burmistrz zgodził się na anulowanie aktu notarialnego, zwrócił pieniądze pani Cecylii i zawarł jeszcze jedną umowę obejmującą już całe mieszkanie.
Radny Lenartowicz chce poruszyć ten temat na najbliższej sesji.
- Musimy wyjść z tej sytuacji z twarzą - mówi. - Już dość skandali z mieszkaniami w naszej gminie. Śmieje się z nas cała Polska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?