Absurd w Opolu. Awarii wodociągu nie można usunąć przez drzewo!

Artur  Janowski
Artur Janowski
Dziurę z wodą zabezpieczono, ale mieszkańcy obawiają się, że będzie przyciągać dzieci.
Dziurę z wodą zabezpieczono, ale mieszkańcy obawiają się, że będzie przyciągać dzieci. Artur Janowski
Miejskie wodociągi nie mogą usunąć awarii, bo trzeba wyciąć drzewo. Zgody na wycinkę może udzielić tylko starosta, ale to może potrwać nawet miesiąc!

Rozlewisko na jednym z podwórek przy ulicy Drzymały pojawiło się we wtorek. Ekipa remontowa z miejskich wodociągów przyjechała na miejsce, ale trochę pokopała w ziemi, ogrodziła teren i zniknęła.

- Woda się rozlewa i chciałabym widzieć, dlaczego? Kto za to wszystko zapłaci, bo coś czuję, że my wszyscy w rachunkach za wodę - denerwuje się pani Ania, która mieszka w jednej z kamienic przy Drzymały i poprosiła nas o interwencję.

Tymczasem sprawa tylko z pozoru jest prosta. Okazuje się, że pracownicy WiK chcieli usunąć szybko awarię, ale na razie zrobić tego nie mogą.

- Uszkodzoną rurę oplotły korzenie drzewa i żeby usunąć usterkę musielibyśmy je wyciąć. Wydawało mi się, że będzie to proste. Niestety, nie jest - przyznaje Piotr Kętrzyński, prezes Wodociągów i Kanalizacji.

Okazuje się, że od pewnego czasu zmieniły się przepisy. Prezydent nie może już wydać zgody sam sobie na wycinkę drzewa, które stoi na terenie należącym do miasta.

Obecnie przyjęto zasadę, że zgodę w przypadku terenu, którego właścicielem jest miasto, wydaje inny organ, a w sytuacji Opola jest nim starosta opolski. Tyle, że aby mogło dojść do wycinki, trzeba złożyć kilka pism, a cała sprawa trwa czasem nawet miesiąc.

- To optymistyczny wariant - przyznaje prezes Kętrzyński. - W środę przez cały dzień sprawdzaliśmy, czy nie da się jakoś przyśpieszyć sprawy, ale na razie nic na to nie wskazuje.

Wprawdzie drzewo się przechyla i początkowo myślano, że można je ściąć, bo stanowi zagrożenie, ale potem okazało się, że pień przechyla się od dawna.

- Będziemy jeszcze rozmawiać z ratuszem o jakiejś innej formie interwencyjnego usunięcie drzewa, ale dziś jesteśmy w kropce - twierdzi prezes WiK.

W środę w WiK zdecydowano, że dziura z wodą zostanie dodatkowo zabezpieczona, a rozlewisko częściowo zasypano piaskiem.

- Wyciek nie jest duży, ale i tak nas ta sytuacja bardzo boli. Odkąd jestem prezesem WiK nie mieliśmy tak absurdalnego przypadku. Może dziś uda się nam znaleźć jakieś rozwiązanie - mówi Kętrzyński.

WiK na razie nawet nie myśli o odcinaniu wody. Wówczas nie mieliby jej lokatorzy czterech kamienic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska