Absurdalny pomysł Ministerstwa Zdrowia. Pielęgniarki będą musiały mieć własne gabinety?

fot. Sławomir Mielnik
Gabinet, z którego korzystamy, nie ma wymaganych 17 m2  - mówi pielęgniarka Izabela Syldorf.
Gabinet, z którego korzystamy, nie ma wymaganych 17 m2 - mówi pielęgniarka Izabela Syldorf. fot. Sławomir Mielnik
Pielęgniarki opiekujące się pacjentami w domu od nowego roku będą musiały mieć swoje gabinety, chociaż nie są im do niczego potrzebne.

- Wymyślili to urzędnicy Ministerstwa Zdrowia za biurkiem, którzy nie mają pojęcia na czym polega nasza praca - oburza się Izabela Syldorf, pielęgniarka środowiskowa z NZOZ ZWM-Malinka w Opolu.

- My jesteśmy po to, by służyć pomocą osobom, które ze względu na stan zdrowia, wiek nie są w stanie same przyjść do przychodni na zastrzyk, po receptę czy na opatrunek. Mam podopiecznych, którzy ledwo drepczą po domu, nie dysponują własnym środkiem lokomocji. Jak miałyby do mnie dotrzeć? To jakiś absurd.

Gabinety będą musiały mieć minimum 17 m2, poczekalnię,
wykafelkowane ściany i podłogę, zostać wyposażone w kozetkę, lodówkę, stolik zabiegowy, szafkę do przechowywania leków. Muszą podpisać umowę z firmą zabierającą odpady medyczne.

- Na samo uruchomienie takiego gabinetu trzeba wydać co najmniej 50 tys. zł , a koszty jego miesięcznego utrzymania mogą wynieść nawet 3 tys. zł - mówi Krystyna Ciemniak, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Opolu. - To pielęgniarki zrujnuje. Dlatego ostro zaprotestowałyśmy przeciwko temu pomysłowi . Mamy nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek. Wkrótce spotkamy się w tej sprawie z minister Kopacz.

Sylwia Krycia, pielęgniarka środowiskowa z Nysy, ma ponad 2 tysiące podopiecznych. Niektórzy z nich mieszkają aż pod Korfantowem, 30 km od Nysy.
- Nie wyobrażam sobie, jak jednocześnie miałabym siedzieć w gabinecie i być u pacjenta? - pyta pani Sylwia. - Dużo osób jest leżących. Np. u chorego na raka, którego trzeba nakarmić strzykawką, zmienić opatrunek, spędzam 2-3 godziny. Nie miałabym czasu na przebywanie w gabinecie.

Obecnie pielęgniarki środowiskowe mają do dyspozycji po
mieszczenia w przychodniach, w których mogą wypełnić dokumentację pacjentów i to im wystarczy.

- Pielęgniarstwo środowiskowe z założenia miało być pielęgniarstwem w terenie - podkreśla Jarosław Bochyński, dyrektor NZOZ ZWM-Malinka. - Wyśrubowane wymogi je zniszczą , bo nie będzie się opłacało tworzenie kolejnej przychodni w przychodni. Każda ma już przecież gabinet zabiegowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska