Adam Malcher z pucharem. Bramkarz Gwardii jest zwycięzcą mundialu

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Adasm Malcher
Adasm Malcher Sławomir Jakubowski
Polska reprezentacja pokonała Argentynę 24-22, zdobyła Puchar Prezydenta, ale zajęła odległe 17. miejsce mistrzostw świata.

Bramkarz Gwardii Opole Adam Malcher z pewnością jest jednym z wygranych mundialu jeżeli chodzi o Polaków. 30-latek wracający do kadry po kilku latach (w 2009 roku zdobył brąz MŚ) spisywał się bardzo dobrze (33 % skutecznych obron w siedmiu występach), był pierwszoplanową postacią spotkań z Norwegią (44%), Rosją (34%), Francją (28%) i Tunezją (36%). Dał wyraźny sygnał, że jest dla niego miejsce w kadrze Tałanta Dujszebajewa, a jego występ nie pozostał bez echa i mówi się, że pojawiły się ciekawe oferty z mocnych klubów.

Także spotkanie o Puchar Prezydenta - ostatnie biało-czerwonych na mistrzostwach świata we Francji - rozpoczął od pierwszej minuty, choć nabawił się urazu kciuka i wystąpił na lekach przeciwbólowych. Kłopoty zdrowotne wyeliminowały z kolei Michała Daszka, Łukasza Gieraka, Pawła Niewrzawę i Adama Morawskiego.

Opolanin spisywał się do czasu bardzo dobrze i jego interwencje sprawiły, że Polacy cały czas byli w grze. Kapitulował bowiem głównie po rzutach karnych. Tymczasem po lepszych występach w ofensywie z Francją i Tunezją znów wróciły stare grzechy: złe rzuty, straty i błędy w ataku. Kilka interwencji popularnego „Yogiego” sprawiło, że Argentyńczycy nie zbudowali przewagi i wynik oscylował w okolicach remisu. Tak było do przerwy (13-13).

Po zmianie stron kibice zgromadzeni w Brest Arenie na pierwsze trafienie czekali aż sześć minut, a biało-czerwoni przez blisko dziewięć nie powiększyli swojego dorobku i gdyby nie Malcher byłoby krucho. Ale i na naszego bramkarza Argentyńczycy znaleźli sposób i w efekcie prowadzili w 48. min 22-17. Wówczas Malchera zastąpił Mateusz Kornecki i został bohaterem, gdyż obronił wszystkie sześć rzutów rywali. Kilka interwencji miał łatwych, w innych popisał się refleksem, ale przede wszystkim dał drużynie impuls do walki. Bramka po bramce odrabiała dystans, doprowadzając do remisu po 22. Wówczas karę dwóch minut otrzymał Michał Przybylski i do ostatniego gwizdka Polacy zmuszeni byli grać w osłabieniu.

To ich nie zdeprymowało i objęli prowadzenie. Kolejną świetną interwencją popisał się Kornecki, a 45 sek. przed końcem piłka trafiła na skrzydło do Przemysława Krajewskiego, a ten sfinalizował akcję golem na 24-22. Po tym ciosie rywale już się nie podnieśli i to Polska zdobyła nagrodę pocieszenia, kończąc jednak mistrzostwa świata na odległym, 17. miejscu. Odpadła bowiem przed fazą pucharową turnieju.

Polska – Argentyna 24-22 (13-13)
Polska: Malcher, Kornecki – Daćko 3, Łyżwa 1, Jachlewski, Krajewski 6, Niewrzawa, Walczak, Moryto 3, Daszek 2, Przybylski 4, Paczkowski 1, T. Gębala 3, Chrapkowski 1.
Argentyna: Schulz, Garcia – F. Fernandez 8, Pizarro 1, S. Simonet 3, P. Portela 1, P. Simonet 4, Querin, Vieyra 4, Moscariello 1, J. Fernandez, Carou, A. Portela, Souto Cueto, Dechamps, Vainstein.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska