Adam Matysek specjalnie dla nas: Z reprezentacji Polski można było wyciągnąć więcej

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Pawel Relikowski / Polska Press
Na mistrzostwach świata w Katarze, z reprezentacji Polski można było wyciągnąć zdecydowanie więcej. Potencjał nie został w pełni wykorzystany. Poza meczem z Francją, drużyna zaprezentowała się zbyt bojaźliwie, dlatego odczuwam niedosyt - mówi w specjalnej rozmowie dla nas Adam Matysek, bramkarz reprezentacji Polski w latach 1991-2002.

Jakie emocje wywołuje u pana mundial w Katarze, rozgrywany w innym terminie, niż wszystkie dotychczasowe?
Odnoszę wrażenie, że te mistrzostwa nie są takie, jak powinny być. Nie widzimy rzeszy kibiców poza stadionami, bawiących się, celebrujących zwycięstwa, smucących się po porażkach. Bardzo mi tego brakuje. Nie ma euforii towarzyszącej każdemu mundialowi z poprzednich lat i to jest duży minus.

Które z rozegranych już spotkań podobało się panu najbardziej?
Bardzo lubię oglądać mecze z udziałem Brazylii. Patrząc na poczynania tej reprezentacji, uważam, że szykuje się nam mistrz świata, ta drużyna naszpikowana jest wielkimi piłkarzami. Do gustu przypadł mi też mecz 1/8 finału Chorwacji z Japonią, która, mimo, że odpadła po rzutach karnych, pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie. Wielkie rzeczy wyczyniał bramkarz Chorwatów, który obronił aż trzy jedenastki. Japończycy wykonywali rzuty karne słabo, ale jako były bramkarz chciałbym podkreślić doskonałą postawę Dominika Livakovicia. Czekam na kolejne spotkania fazy play-off, mają dodatkową dramaturgię i wszystkie zapowiadają się emocjonująco. Tutaj nie ma już kalkulacji. Kto przegrywa, jedzie do domu.

Niemcy i Belgia, to największe rozczarowania turnieju?
Oczywiście, że tak. Jedni i drudzy odpadli już po fazie grupowej. Do tych dwóch reprezentacji dodałbym jeszcze Danię. Niemcy już po raz drugi z rzędu nie wychodzą z grupy na mistrzostwach świata i to jest niepokojące. Patrząc po nazwiskach, odnoszę wrażenie, że przyczyn porażki tej kadry należy upatrywać w sferze mentalnej. Niemcy prawdopodobnie myśleli, że mają na tyle mocną drużynę, że poradzą sobie z każdym. To samo dotyczy Belgów. Z przyjemnością oglądało się ten zespół, chociażby w Lidze Narodów. Mają w swoich szeregach piłkarzy, których świetnie się ogląda, przyciągają kibiców na trybuny, a mimo to zawiedli.

W reprezentacji Polski rozegrał pan 34. spotkania. Eksperckim okiem patrzy z pewnością na wyczyny bramkarzy podczas mundialu w Katarze. Kto na ten moment zasługuje na najwyższe uznanie?
Bardzo dobre wrażenie pozostawił po sobie Wojciech Szczęsny. Nie tylko dlatego, że obronił dwa rzuty karne, ale także dlatego, że swoim spokojem, koncentracją wrócił do dawnej dyspozycji. Szczęsnego po mundialu w Katarze wszyscy będą pamiętać i tego mu nikt nie odbierze. Myślę, że przed nami jeszcze mecze, które wyłonią bramkarza kandydującego do walki o miano najlepszego w całym turnieju. Na dziś moim faworytem do zwycięstwa w tej klasyfikacji jest polski bramkarz.

Niezwykle frapująco zapowiada się sobotni ćwierćfinał Anglii z Francją. Kto jest faworytem do awansu do półfinału?
Francuzi pokazali, że są mocną drużyną, bardzo dobrze zorganizowaną, która może dojść do finału. Kiedy trzeba potrafią zwolnić, potrafią na boisku kalkulować. Selekcjoner Didier Deschamps ma w swoich szeregach wielkie gwiazdy. Co do Anglii, mam mieszane uczucia. Co prawda rozgrywają dobry i solidny turniej, ale czy stać ich na więcej? To się dopiero okaże. W ostatnim czasie mieli w drużynie trochę nieporozumień, o których zwłaszcza w Anglii dużo się pisało. Tamtejsze media bardzo krytykowały reprezentację i selekcjonera. Widać jednak, że koncentracja piłkarzy na tym mundialu jest duża. Mimo to, moim faworytem do zwycięstwa w tym ćwierćfinale jest Francja. Wszystko zweryfikuje jednak boisko i dyspozycja dnia.

Każdy mistrzostwa świata mają swoje gwiazdy. Który z piłkarzy wywarł na panu jak dotąd największe wrażenie?
Na pewno Neymar. Zaprezentował się bardzo dobrze w spotkaniu z Koreą Południową w 1/8 finału. Poza tym, Kylian Mbappe pokazuje swoją dużą klasę. Także Harry Kane gra dobrze, do tego zdobywa bramki. Myślę jednak, że ta jedna, największa gwiazda turnieju jeszcze się wykrystalizuje. Przed nami najbardziej elektryzujące spotkania, w których najlepsi piłkarze będą musieli grać, trenerzy nie będą im już dawać czasu na odpoczynek.

Na 1/8 finału udział w mistrzostwach świata zakończyła reprezentacja Polski. Jak podsumuje pan występy "biało-czerwonych" nad Zatoką Perską?
Reprezentacja zrealizowała plan minimum w postaci wyjścia z grupy. Mam jednak dużą wątpliwość, co by było z naszą kadrą, gdyby znakomitej formy nie prezentował Wojciech Szczęsny. To jest oczywiście gdybanie, niemniej uważam, że z tej drużyny można było wyciągnąć więcej. Pokazało to, chociażby spotkanie z Francją. Rywalizacja z "Trójkolorowymi" unaoczniła, że w naszej reprezentacji drzemią duże możliwości w grze ofensywnej. Trudno jednoznacznie ocenić postawę reprezentacji. Nasz zespół z pewnością zaprezentował się zbyt bojaźliwie, dlatego odczuwam niedosyt. Przed rozpoczynającymi się w marcu eliminacjami do mistrzostw Europy, warto wyciągnąć trochę wniosków.

Wielu zagranicznych ekspertów, byłych trenerów i piłkarzy, skrytykowało postawę na mundialu w Katarze Roberta Lewandowskiego. Jaką ocenę wystawi pan kapitanowi polskiej kadry?
Poza meczem z Arabią Saudyjską, Robert Lewandowski nie miał za bardzo okazji do zdobywania bramek. Często skupiał się na grze w obronie, tak jak zresztą cała drużyna. Nie miał pola do popisu. Grając na takim hamulcu, na jakim grała cała reprezentacja, nie za dużo mógł zrobić. Na pewno na minus działa jednak fakt, że nie wykorzystał rzutu karnego z Meksykiem, a także za pierwszym podejściem jedenastki z Francją. Widać było u niego brak pewności siebie.

Który z polskich piłkarzy nie spełnił pana oczekiwań na mistrzostwach świata?
Na pewno Nicola Zalewski, czy Sebastian Szymański nie mieli najlepszego turnieju. Widać, że na ten moment nie pociągną gry reprezentacji tak, jak byśmy tego oczekiwali. Pozostając przy personaliach, to nie rozumiem, dlaczego Czesław Michniewicz nie korzystał wcześniej z Kamila Grosickiego. Taki zawodnik powinien grać w każdym meczu po trzydzieści, czterdzieści minut. Pojedynek z Francją, w którym zagrał kilka minut pokazał, że to był błąd selekcjonera, że nie korzystał w trzech meczach fazy grupowej. W niektórych innych wyborach personalnych, selekcjoner też trochę przekalkulował.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Adam Matysek specjalnie dla nas: Z reprezentacji Polski można było wyciągnąć więcej - Portal i.pl

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska