Adwokatem możesz zostać na skróty

Archiwum
Na pierwszy ogień ma pójść 49 zawodów, wśród których znaleźli się m.in. adwokaci.
Na pierwszy ogień ma pójść 49 zawodów, wśród których znaleźli się m.in. adwokaci. Archiwum
Ministerstwo Sprawiedliwości stworzyło listę profesji, do których zamierza ułatwić dostęp, np. przez zniesienie licencji, które dotychczas były niezbędne.

Na pierwszy ogień ma pójść 49 zawodów, wśród których znaleźli się m.in. adwokaci, komornicy, detektywi, przewodnicy turystyczni, instruktorzy nauki jazdy i taksówkarze. Według Ministerstwa Sprawiedliwości deregulacyjna jest konieczna, bo rozpocznie proces poszerzania i przywracania wolności gospodarczej Polaków.

W przypadku dostępu do zawodów prawniczych zmiany mają dotyczyć m.in. skrócenia czasu praktyki, po której będzie można przystąpić do egzaminów zawodowych bez aplikacji. Kilka lat temu egzaminy organizowane przez samorządy prawnicze zostały wprawdzie zastąpione egzaminami państwowymi, ale zdaniem zainteresowanych niewiele to zmieniło.

- Podstawową przeszkodą w dostępie do zawodu są pieniądze - mówi 28-letni Piotr, który z marzeń o karierze prawniczej musiał zrezygnować. - Opłata aplikacyjna to rocznie ok. 5 tys. złotych, do tego dochodzą comiesięczne składki na rzecz samorządu, a to kolejnych kilkadziesiąt złotych. Nie mam wujka adwokata, który zatrudni mnie w kancelarii jako aplikanta i zapłaci 2,5 tys. złotych miesięcznie, abym miał na opłaty, dlatego musiałem szukać innego zajęcia - mówi.

Andrzej, któremu udało się dostać na aplikację w jednej z prestiżowych kancelarii w Krakowie, uważa, że ministerialne zabiegi nie zdziałają cudów. - Nie chodzi o to, żeby produkować prawników, ale żeby ci ludzie, po zakończeniu nauki, mieli pracę, a tutaj żadna deregulacja nie pomoże - przekonuje. - Nawet teraz wielu moich kolegów aplikantów, zamiast do kancelarii trafia na kasę w markecie, bo nigdzie nie ma dla nich miejsca. To przykre, ale taka jest prawda - mówi.

Polska pod względem ograniczania dostępu do zawodów jest w czołówce krajów europejskich - wynika z raportu opublikowanego przez Fundację Republikańską. Profesji, do których dostęp jest u nas w różny sposób reglamentowany mamy 380. Tuż za nami są Czechy z liczbą 333 zawodów, długo, długo nic i Wielka Brytania, która ogranicza dostęp do 218 profesji. Na przeciwległym biegunie znalazła się Estonia (47), Łotwa (50) i Litwa (67).

Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że reglamentacja dostępu do zawodów powoduje wysokie ceny, niską jakość usług, wysokie bezrobocie wśród młodzieży oraz rozrost biurokracji, dlatego postanowiło działać niemal natychmiast. W sobotę szef resortu, Jarosław Gowin, zapowiedział, że pierwsza transza deregulacyjna może trafić do Sejmu jeszcze w kwietniu (po konsultacjach zaplanowanych na marzec). Do końca kadencji rząd zamierza, całkowicie lub częściowo, otworzyć dostęp do ponad 200 zawodów.

Więcej na ten temat czytaj we wtorkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska