Afera dębowa. Oskarżony Daniel R. ponownie uniewinniony przez sąd

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Sąd Rejonowy w Kluczborku zwrócił uwagę, że nie wiadomo, czy SMS-y z groźbami wysyłał Daniel R. (na zdjęciu stoi), czy oskarżony o zlecanie mu podpaleń biznesmen Michał A. (pierwszy z lewej).
Sąd Rejonowy w Kluczborku zwrócił uwagę, że nie wiadomo, czy SMS-y z groźbami wysyłał Daniel R. (na zdjęciu stoi), czy oskarżony o zlecanie mu podpaleń biznesmen Michał A. (pierwszy z lewej). Mirosław Dragon
Sąd Rejonowy w Kluczborku już po raz drugi uniewinnił Daniela R. z zarzutu grożenia śmiercią ekologowi Adamowi Ulbrychowi. Bo nie wiadomo, czy to groził on, czy jego mocodawca Michał A.

Zarówno rolnik z Rożnowa Daniel R., jak i biznesmen spod Kępna Michał A. siedzą dziś w areszcie. Pierwszy jest oskarżony o podpalanie świadków afery dębowej, drugi o zlecanie tych podpaleń. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Opolu.

Sąd Rejonowy w Kluczborku rozpatrywał natomiast sprawę SMS-ów z groźbami, jakie otrzymywał Adam Ulbrych, który alarmował o masowych wycinkach dębów pod Wołczynem. Bandyci spalili mu dom, a w SMS-ach grozili śmiercią. W końcu ekolog, z obawy o swoje życie musiał wyjechać i przez jakiś czas się ukrywać.
Afera dębowa w Wołczynie. Bandyci chcieli zabijać świadków
Kluczborska prokuratura oskarżyła o groźby karalne Daniela R. Tamtejszy sąd już raz go uniewinnił od tego zarzutu. Ponieważ, jak argumentowano, na numer, z którego wysyłano groźby, Daniel R. sam dzwonił aż 29 razy! Sam do siebie nie mógł przecież dzwonić.

Prokuratura odwołała się jednak od tego wyroku, a Sąd Okręgowy w Opolu nakazał kluczborskiemu zbadać sprawę jeszcze raz. Właśnie zapadł drugi wyrok. Jest identyczny, jak ten poprzedni: Sąd Rejonowy w Kluczborku uznał, że nie ma wystarczających dowodów na to, że to Daniel R. wysłał ekologowi SMS-a z groźbą, że go wykończy, jeśli ten nie opuści gminy Wołczyn.

- Sąd uznał, że brak jest na tyle mocnych dowodów, by przypisać oskarżonemu sprawstwo w zakresie kierowania tych gróźb - wyjaśnia Daniel Kliś, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu. - Oskarżony konsekwentnie nie przyznawał się do winy.

Prowadzący sprawę sędzia Adrian Mamzer zaznaczył w uzasadnieniu, że są poważne wątpliwości, czy to nie inna osoba wysłała SMS-a z groźbą śmierci (potem był jeszcze jeden SMS, w którym bandyci przypominali ultimatum: że ekolog ma się wynieść).

Sędzia Adrian Mamzer wprost wskazał, iż także Michał A., czyli właściciel pól, na których dochodziło do dzikiej wycinki, miał interes, żeby grozić ekologowi. Mało tego, Adam Ulbrych zeznał, że w chwili otrzymania SMS-a z groźbą „załatwienia go” Michał A. miał siedzieć w samochodzie przed posesją ekologa, a kiedy chwilę przed SMS-em ekolog odebrał głuchy telefon, biznesmen miał trzymać telefon przy uchu. Ekolog twierdzi, że widział to z okna.

Sędzia Mamzer powołał się na zasadę prawną, wedle której wątpliwości rozstrzyga się zawsze na korzyść oskarżonego. Dlatego Daniel R. został ponownie uniewinniony.

Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o pisemne uzasadnienie wyroku.

- Już je dostaliśmy i prawdopodobnie odwołamy się od tego wyroku - zapowiada Anita Dąbrowa-Derda, prokurator rejonowa z Kluczborka.

KONIECZNIE ZOBACZ: Kolejowe absurdy na Opolszczyźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska