MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afera dębowa pod Wołczynem. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego oraz do prokuratury

Mirosław Dragon
Daniel R. i Michał A. na ławie oskarżonych.
Daniel R. i Michał A. na ławie oskarżonych. Mirosław Dragon
Odsiadujący wyrok 14 lat więzienia Daniel R. złożył wniosek o wznowienie procesu. Przesłał też do prokuratury ekspertyzę, która podważa dowody świadczące o jego winie w sprawie podpalenia.

Daniel R. siedzi w więzieniu już od 5,5 roku. Został aresztowany w styczniu 2016 roku po tym, jak podpalono dom jednorodzinny w Smardach Dolnych. Daniela R. policjanci nie złapali jednak na gorącym uczynku, tylko zatrzymali w pobliżu, kiedy jechał wypożyczonym samochodem.

Sąd - najpierw Okręgowy w Opolu, a potem Apelacyjny we Wrocławiu - uznał, że to rolnik z Rożnowa Daniel R. wraz z nieustalonymi pomocnikami podpalał: najpierw dom ekologa Adama Ulbrycha, potem kilkukrotnie majątek spółki rolnej Promex (użyto tam nawet granatu!), a na koniec dom w Smardach Dolnych.

Sąd ustalił, że w aferze dębowej Daniel R. podpalał na zlecenie Michała A., milionera z Łęki Mroczeńskiej, właściciela fabryki mebli. Podpalani byli, którzy protestowali przeciwko masowej wycince drzew w gminie Wołczyn. Do dzikiej wycinki dochodziło na polach, które należały do Michała A. lub do członków jego rodziny. Za samą wycinkę burmistrz Wołczyna nie zdołał nikogo ukarać, mimo iż grożą za to wielomilionowe kary.

Daniel R. nie może się pogodzić z karą więzienia i cały czas nie przyznaje się do winy.

- Dowody przeciwko mnie zawierają oczywiste błędy! Mam ekspertyzę biegłego w tej sprawie. W śledztwie policjanci naciskali na mnie cały czas, żebym obciążył Michała A. - mówi Daniel R., który zadzwonił z więzienia do dziennikarza „NTO”.

Daniel R. nie obciążył milionera z Wielkopolski, mimo iż na wzajemność nie mógł liczyć. Michał A. w zeznaniach obarczył Daniela R. winą, twierdząc, że Daniel R. jest groźnym przestępcą, że szantażował nawet jego i wymuszał pieniądze.

Michał A. częściowo przyznał się do winy. Przyznał się do tego, że zlecił zemstę na szefach spółki rolnej Promex, ponieważ denerwowali go donosami o nielegalnych wycinkach.

W ubiegłym roku Sąd Najwyższy rozpatrywał kasację od wyroku, którą wnieśli obrońcy Daniela R. i Michała A.
- Złożona kasacja została oddalona jako oczywiście bezzasadna - informowała Marta Lasecka z Sądu Okręgowego w Opolu.

Teraz do Sądu Najwyższego ponownie zwrócił się Daniel R. Chce wznowienia procesu.

- Aktualnie przed Sądem Najwyższym toczy się postępowanie o wznowienie sprawy. Skazany Daniel R. uzyskał bowiem nowe dowody, które przeczą ustaleniom wyroku Sądu Okręgowego w Opolu, a które miały zasadniczy wpływ na rozstrzygnięcie w jego sprawie - mówi adwokat Wojciech Wójcik. - Daniel R. uzyskał w szczególności ekspertyzę sporządzoną przez eksperta informatyki śledczej i protokołu GSM, która podważa ustalenia sądu w zakresie popełnienia przez skazanego zarzucanego mu czynu.

Daniel R. złożył również zawiadomienia do Prokuratury Okręgowej w Opolu w sprawie dowodów w procesie dotyczącym afery dębowej. Wcześniej skazany rolnik wysyłał do prokuratury zawiadomienia, w których twierdził, że obciążający go w zeznaniach świadkowie składali fałszywe zeznania. W zawiadomieniu zwrócił też uwagę, że zaginęły nagrania z podsłuchów jego rozmów telefonicznych, które były dowodem w procesie.

Daniel R. liczy na to, że ewentualne wznowienie mogłoby doprowadzić do obniżenia mu kary. Już Sąd Apelacyjny obniżył mu wyrok z 15 do 14 lat pozbawienia wolności.

Za to Michałowi A. podwyższył wyrok z 4 do 6 lat bezwzględnego więzienia. Milioner zabiegał o odroczenie kary ze względów zdrowotnych, ale ostatecznie został umieszczony w zakładzie karnym. W aferze dębowej był jeszcze trzeci skazany: Piotr M., który sprzedał sprawcom granaty i pistolety do zemsty na świadkach - dostał 2 lata.

Sąd Rejonowy w Kluczborku uznał rolnika Stanisława J. spod Kępna , właściciela gruntów w Rożnowie, winnym wycinki rosnącego na nich prawie półhektarowego lasu .To pierwszy sądowy wyrok w sprawie masowej nielegalnej wycinki drzew w gminie Wołczyn. Sprawa dotyczy jednego z wątków: wycinki lasu rosnącego na polach w Rożnowie. Śledczy ustalili, że na polu należącym do Stanisława J. wycięto las o powierzchni 0,438 hektara.Proces sądowy w sprawie tej wycinki trwał krótko. Pierwsze posiedzenie sądu w maju nie odbyło się, ponieważ adwokat obwinionego przysłał zwolnienie lekarskie 70-letniego Stanisława J. Na drugim posiedzeniu w lipcu sąd wydał wyrok. Wniosek policji o ukaranie Stanisława J. oparto na artykułach 158 i 160 Kodeksu wykroczeń, czyli za bezprawne pozyskiwanie drewna z lasu przez właściciela oraz za zmianę lasu na uprawę rolną bez wymaganego zezwolenia. Sąd Rejonowy w Kluczborku wymierzył Stanisławowi J.  karę grzywny w wysokości 5 tysięcy złotych.  Była to maksymalna kara. Właściciela gruntów zobowiązano także przywrócenia działki do stanu poprzedniego. Ponadto obwiniony został obciążony kosztami postępowania sądowego.Wyrok jest nieprawomocny. Adwokat ukaranego złożył apelację.

Afera dębowa. Wycinali drzewa, terroryzowali świadków. 15 na...

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska