Wyrok zapadł w procesie pobocznym, w którym oskarżone były osoby, które zdaniem śledczych wręczały łapówki sekretarzowi Nadleśnictwa Kluczbork Ireneuszowi P.
Tomasz T. jest właścicielem firmy drogowej z Olesna, a Przemysław Z. właścicielem firmy projektowej z Byczyny.
Jak ustalili śledczy, przez kilka lat razem z sekretarzem T. tworzyli układ korupcyjno-towarzyski.
Za łapówki załatwiali sobie zlecenia z kluczborskiego nadleśnictwa, a przy okazji kumplowali się z Ireneuszem P. spotykając się na imprezach.
Przyjaźń się gwałtownie zakończyła, kiedy Tomasz T. przestał dawać pieniądze, a do tego miał problem z dokończeniem największej inwestycji, zleconej mu przez Nadleśnictwo Kluczbork.
Chodzi o budowę pawilonu myśliwskiego „Krystyna”, przygotowywanego dla gości polujących na zwierzynę w kluczborskich lasach, zwłaszcza dla tzw. dewizowców, czyli myśliwych z zagranicy.
Kluczborskie nadleśnictwo zerwało umowę z wykonawcą i obarczyło go karą w wysokości ok. pół miliona zł.
Wtedy Tomasz T. złożył zawiadomienie o korupcji.
Ireneusz P. od początku konsekwentnie nie przyznaje się do winy, jednak swoimi zeznaniami obciążyli go przedsiębiorcy wykonujący prace na rzecz nadleśnictwa: zrobił to Przemysław Z., a także kilku innych przedsiębiorców.
Mówiąc prawdę prokuratorowi, przedsiębiorcy mogą uniknąć kary.
Zgodnie z prawem karze za korupcję nie podlega osoba wręczająca łapówkę, jeśli bierze ją osoba pełniąca funkcję publiczną, a sprawca zawiadomił o tym fakcie policję lub prokuraturę. To bardzo ważna zachęta, zwłaszcza że za przekupywanie urzędnika można trafić nawet na 8 lat do więzienia!
Przedsiębiorcy biorący udział w układzie korupcyjnym przekonują jednak, że to nie oni korumpowali sekretarza Nadleśnictwa Kluczbork, tylko to on urzędnik żądał od nich łapówek.
Dzięki ujawnieniu korupcji Tomasz T. i Przemysław Z. unikną kary za dawanie w łapę, ale nie zwalnia ich to od odpowiedzialności od zakłócania (w tym przypadku ustawiania) przetargów w Nadleśnictwie Kluczbork.
Właśnie tego dotyczył poboczny proces w Sądzie Rejonowym w Kluczborku.
Zarówno Tomasz T., jak i Przemysław Z. przyznali się do winy, dobrowolnie poddając się karze. Dzięki temu dostali dość łagodny wyrok grzywny, podczas gdy maksymalna kara za to przestępstwo to nawet 3 lata pozbawienia wolności.
- Tomasz T. oraz Przemysław Z. uznani zostali za winnych ciągu przestępstw dotyczących zakłócanie przetargu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej - informuje Aneta Rempalska, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu.
Obaj dostali kary grzywny po 10.000 zł każdy. Wyrok nie jest prawomocny.
Kodeks karny
Art. 305. Zakłócanie przetargu publicznego
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, udaremnia lub utrudnia przetarg publiczny albo wchodzi w porozumienie z inną osobą działając na szkodę właściciela mienia albo osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
OPOLSKIE INFO - 28.09.2018