Cyfrowy zapis rozmowy, w której uczestniczyli wicewojewoda Antoni Jastrzembski oraz wiceminister Stanisław Rakoczy i dyrektorka Gminnego Zespołu Szkół w Skarbimierzu Genowefa Prorok (cała trójka to członkowie PSL), został zarejestrowany w siedzibie partii.
Ludowcy mają podejrzenia, kto założył podsłuch, ale nie chcą o tym mówić.
- Teraz będziemy musieli dokładnie sprawdzić budynek - przyznaje Stanisław Rakoczy.
Fragmenty nagrania ujawnił w ubiegłym tygodniu Andrzej Pulit, wójt gminy Skarbimierz, działacz PSL.
Afera podsłuchowa w PSL. Rakoczy: - Próbowano na mnie wpływać
- Podczas tej rozmowy ubliżano mi. Przez panią dyrektor zostałem nazwany idiotą i wariatem. Ta pani pomówiła mnie także o łamanie prawa. Podżegała wicewojewodę do działań przeciwko mnie. A robotę w tej sprawie miał wykonać wraz z kuratorem oświaty - tłumaczył Andrzej Pulit.
Konflikt pomiędzy wójtem, który usiłuje zreformować gminną oświatę, a dyrektorką nie jest niczym nowym. Zaskakujący jest jednak fakt, że rozmowę nagrano najprawdopodobniej w siedzibie PSL bez wiedzy rozmawiających.
Dlatego wicewojewoda Antoni Jastrzembski zawiadomił prokuraturę.
- Przestępstwem jest zarówno to, że ktoś podsłuchał i nagrał rozmowę z moim udziałem, jak i to, że ją upublicznił - powiedział Antoni Jastrzembski.
Mniej rozmowny był wiceminister Rakoczy, który początkowo nie chciał komentować nagranej potajemnie rozmowy.
Przeczytaj też:Afera podsłuchowa w opolskim PSL
- Ktoś, kto to zrobił, zachował się podle, tę sprawę powinna wyjaśnić prokuratura - powiedział nto wiceminister.
W niedzielę na antenie Radia Opole powiedział, że to wójt Skarbimierza Andrzej Pulit naciskał na działaczy PSL, wiceministra i wicewojewodę, by wpłynęli na kuratora oświaty badającego konflikt pomiędzy wójtem a dyrektorką.
- Dlaczego zatem nie zgłosił pan tego jeszcze do odpowiednich służb? - pytał Sławomir Kłosowski, poseł PiS.
Wiceminister odpowiedział, że działania Pulita nie przyniosły efektu i to wójt będzie musiał się wytłumaczyć ze swojego zachowania.
- Nie ja będę o tym jednak decydował, ale prezydium zarządu, które powinno niezwłocznie się spotkać - przyznaje wiceminister, który jest jednocześnie szefem PSL na Opolszczyźnie.
Od Pulita po aferze podsłuchowej dystansują się teraz inni działacze PSL. Nieoficjalnie mówią, że stawia on partię w złym świetle, wojując nie tylko z kuratorem, ale także z partyjnymi kolegami.
- Jeżeli wojewoda opolski nakazał pismem wójtowi zaprzestanie łamania prawa, to nie tylko będziemy w tym konsekwentni, ale będziemy wymagać od naszych członków więcej niż od innych. Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie - stwierdził Rakoczy.
Wójt Pulit, który w sierpniu miał za pośrednictwem maila dostać zapis rozmowy, widzi całą sprawę zupełnie inaczej:
Jego zdaniem wicewojewoda, wiceminister spraw wewnętrznych oraz odwołana przez Pulita dyrektorka szkoły specjalnie rozmawiali na jego temat.
- W zarejestrowanej rozmowie pani dyrektor pytała, jaki wpływ wicewojewoda i minister Rakoczy mają na kuratora oświaty - opowiada Andrzej Pulit. - Pan wojewoda mówi na to, że Halinka (Halina Bilik, opolska kurator oświaty - przyp. red.) to rozsądna dziewczyna. A pan Rakoczy dodaje, że skoro wygrała konkurs, to powinna dla nich wykonać pewne zadania. Uczestnicy rozmowy dyskutują także, czy nadawać sprawie szum medialny, ale ostatecznie dochodzą do wniosku, że to się może obrócić przeciwko nim.
Wójt przyznaje jednak, że rozmawiał na temat zachowania kuratora na zarządzie wojewódzkim PSL, a potem także na zjeździe partyjnym.
- Ale o żadnym wywieraniu wpływu nie może być mowy. To wiceminister Rakoczy (jest też szefem opolskiego PSL) powiedział mi, że bez zgody zarządu partii nie powinienem zwalniać pani Prorok (dyrektorka szkoły jest także członkiem PSL) i te słowa były absolutnie niedopuszczalną próbą wtrącania się w moje kompetencje jako wójta gminy - twierdzi Pulit.
We fragmencie rozmowy, który upublicznił Pulit, nie słychać jednak, aby wiceminister powiedział, że "kurator miała wykonać jakieś zadania".
Wójt Skarbimierza odpowiada, że w sumie nagranie ma około 30 minut, ale on wybrał z niego tylko krótki fragment. - Ten dotyczący mojej osoby - podkreśla Andrzej Pulit. - Zrobiłem to, bo przeciwko mnie działano poza prawem, a treść rozmowy o tym zaświadcza. Chcę, by to nagranie było dowodem w sądzie podczas mojego procesu z dyrektorką szkoły.
Dla Haliny Bilik, opolskiego kuratora oświaty, to że stała się mimowolną bohaterką nagranej rozmowy, jest kompletnym zaskoczeniem.
- Nikt nigdy nie wywierał na mnie nacisków w sprawie pana wójta, po drugie nikomu nie jestem nic winna, ani PSL, ani żadnej innej partii - przekonuje pani kurator. - Znam obu panów, a także panią dyrektor, ale ze względu na sprawy służbowe. Z żadną z tych osób nie jestem na "ty", mimo to ktoś nazywa mnie Halinką i coś tam sugeruje, to nie jest w porządku. Od prawie pięciu lat jestem kuratorem oświaty i zawsze działałam zgodnie z prawem, a teraz ktoś wysnuwa pod moim adresem jakieś insynuacje. Jestem tym wszystkim zszokowana - przyznaje Halina Bilik.
Przeczytaj też: Afera podsłuchowa w PSL. Halina Bilik: - Jestem zaszokowana
W gronie kompletnie zaskoczonych jest także Grzegorz Sawicki, członek wojewódzkiego zarządu PSL, a jednocześnie szef partii w Opolu.
- Spotykamy się często w budynku przy ulicy Katowickiej i od soboty odbieram telefony od kolegów - mówi Grzegorz Sawicki. - Nie mamy pewności, że w naszej siedzibie nie ma nadal jakiegoś podsłuchu i dlatego jesteśmy zaniepokojeni. Niejasne jest dla nas także samo zachowanie pana wójta. To, że pan Pulit miał nagranie od sierpnia i nic nam do tej pory nie powiedział, jest bulwersujące.
Płytę z nagraniem rozmowy, którą od wójta otrzymała redakcja TVP Opole, zabezpieczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. ABW swoich działań nie komentuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?