Afera telefonowa w Brzegu. Prokurator poszuka smartfona

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Były starosta Maciej Stefański: - Te zarzuty to absurd.
Były starosta Maciej Stefański: - Te zarzuty to absurd. Roman Baran
Zarząd powiatu brzeskiego zawiadomi prokuraturę o swoich podejrzeniach dotyczących nieprawidłowości z kupowaniem drogich telefonów komórkowych przez swoich poprzedników. – To pomówienie – komentuje były starosta Maciej Stefański.

Kontrola w brzeskim starostwie wykazała nieprawidłowości związane z umowami telekomunikacyjnymi w poprzedniej kadencji: zaciąganie zobowiązań jednoosobowo przez byłego starostę Macieja Stefańskiego, choć starostwo reprezentuje dwóch członków zarządu oraz brak jakiejkolwiek ewidencji telefonów. Jak tłumaczy Jacek Monkiewicz, tylko w 2018 r. nie zewidencjonowano trzech telefonów za kwotę około 12 tys. zł.

Na ostatniej sesji rady powiatu Jacek Monkiewicz stwierdził, że w starostwie nie ma części dokumentów z tym związanych, faktur, dlatego część informacji kontrolerzy ściągnęli z warszawskiej centrali firmy telekomunikacyjnej. Na pytanie jednego z radnych starosta wyraźnie stwierdził, że powiat cały czas spłaca te brakujące telefony w ramach abonamentu.

- Kupowałem telefony za prywatne pieniądze, a kosztowały niemało, bo nie chciałem obciążać budżetu powiatu. Nie mogą być spłacane w abonamencie - komentuje sprawę były starosta Maciej Stefański (PiS). - Starostwo płaciło tylko za moje połączenia służbowe, w czasie gdy byłem statrostą. Dlatego w urzędzie nie ma żadnej faktury. To pomówienia, rozważę czy nie pójść z tym do sądu.

Maciej Stefański przekazał nam oświadczenie przedstawiciela firmy telekomunikacyjnej. „W sytuacjach, gdy w wybranych modelach z cennika wynikała dopłata większa niż 100 złotych za urządzenie, pan Maciej Stefański nie chcąc obciążać budżetu jednostki płacił za telefon z własnych pieniędzy. (…) Rabaty nie obejmowały raty za urządzenia. Podejmowane decyzje zawsze miały charakter korzyści finansowej dla jednostki”.

- Jestem zaskoczony i zażenowany. Ktoś tu robi sprawę, której faktycznie nie ma - dodaje Maciej Stefański. - Dotychczas nikt ze starostwa nie wystąpił do mnie o zwrot jakiegoś aparatu czy choćby udzielenie wyjaśnień w tej sprawie.

- Skoro nie ma ewidencji i dokumentów, kto dysponuje tymi aparatami, trudno wzywać o ich zwrot - mówi starosta Monkiewicz. - Dlatego przekazujemy sprawę do odpowiednich organów.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska