Andrzej Wróbel dyrektorem Miejskiego Ośrodka Kultury będzie tylko do końca października. Adam Lecibil, rzecznik prezydenta Tomasza Wantuły, przekazał dziennikarzom jedynie lakoniczny komunikat w tej sprawie: - Powodem takiej decyzji była utrata przez pana dyrektora zdolności należytego kierowania ważną jednostką samorządową.
- Pan prezydent zwoła w środę konferencję prasową, na której szczegółowo poinformuje o wszystkim - kończy Adam Lecibil.
Tymczasem w mieście huczy od plotek. Nieoficjalnie mówi się, że poszło o pieniądze za imprezy, opłacane przez miasto, a organizowane przez MOK. A także o niejasności dotyczące wynajmowania pomieszczeń w Domu Kultury "Chemik". Smaczku sprawie dodaje fakt, że Andrzej Wróbel zwolnił w ostatnim czasie dwóch pracowników zatrudnionych w MOK-u. Z jednym pożegnał się na wiosnę, drugi stracił pracę kilka dni temu.
- Jeśli jakieś nieprawidłowości były, to właśnie wynikały ze złej pracy moich podwładnych, z którymi się rozstałem - tłumaczy Andrzej Wróbel i dodaje, że sam ma czyste sumienie: - Sporo pracy włożyłem w rozwój kultury w tym mieście. Prezydent ma prawo podejmować różne decyzje personalne, niemniej ja nie mam sobie nic do zarzucenia.
Rzekomymi nieprawidłowościami w MOK zajmuje się jednak prokuratura. - Podjęliśmy czynności śledcze na podstawie zawiadomienia o nierzetelnościach finansowych w tej instytucji. Więcej informacji na razie nie mogę ujawnić - usłyszeliśmy od Eugeniusza Węgrzyka, szefa Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
Zwolniony dyrektor - jak zapewnia - nie obawia się ustaleń prokuratury. - Szczególnie, że już raz sprawdzała te wątki, ale śledztwa nie wszczęto - zaznacza.
Do czasu wyłonienia w konkursie nowego szefa domu kultury prezydent Tomasz Wantuła wyznaczył p.o. dyrektora. Te obowiązki powierzył Beacie Malajce, związanej z opolskim harcerstwem.
Zwolnienie Andrzeja Wróbla to nie jedyne zmiany personalne w gminnych instytucjach Kędzierzyna-Koźla. Prezydent Wantuła zdecydował, że stanowiska stracą także kierownicy dwóch wydziałów urzędu miasta. Artur Maruszczak nie będzie już szefem od inwestycji i remontów, a Jan Kwiczak przestanie zarządzać wydziałem ochrony środowiska i infrastruktury. Obaj pozostaną jednak pracownikami UM. Powodem degradacji obu urzędników jest - jak dowiedzieliśmy się w magistracie - "reorganizacja i ocena ich dotychczasowej pracy".
Przez 10 miesięcy sprawowania funkcji prezydenta Tomasz Wantuła pozbawił już stanowisk szefów kilku miejskich spółek i zakładów, m. in. gminnego składowiska śmieci, miejskich wodociągów i miejskiego zakładu komunikacji.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?