Afera w WiK. Firma Elektrix nie miała koncesji na okres obowiązywania umowy. To mogło rodzić potężne problemy dla opolskich wodociągów

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Opolskie Wodociągi i Kanalizacje.
Opolskie Wodociągi i Kanalizacje.
Przewodnicząca rady nadzorczej Wodociągów i Kanalizacji publicznie potwierdziła, że firma, która wygrała feralny przetarg na dostawę prądu dla opolskiej spółki nie miała ważnej licencji na cały okres obowiązywania umowy. To jeden z głównych wątków w sprawie.

Afera w Wik ma kilka wątków. Jednym z kluczowych dla prokuratury jest fakt dopuszczenia do przetargu firmy z którą następnie podpisano umowę na dostawę prądu. Zdaniem śledczych, członkowie zarządu opolskich wodociągów - Agnieszka M. i Sebastian P. - nie powinni byli podpisywać wspomnianej umowy, ponieważ firma Elektrix nie spełniała kryteriów dopuszczających jej go do przetargu.

Do sprawy odniosła się na konferencji prasowej Anna Habzda, przewodnicząca rady nadzorczej WiK powołana w to miejsce z rekomendacji prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego.

- Firma Eletrix posiada koncesję na obrót energią elektryczną Jest ona ważna od 11 września 2013 roku do 11 września 2023 roku - oświadczyła na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

Z dokumentacji przetargowej wynika jednak, że umowa została zawarta na czas od 1 grudnia 2021 roku do 30 listopada 2023 roku. To oznacza, że w przypadku braku licencji Elektrix nie mógłby dostarczać prądu dla WiK przez blisko dwa miesiące, co mogłoby sparaliżować pracę przedsiębiorstwa i narazić na duże koszty.

Kolejny wątek to ugoda, jaką M. i P. w imieniu zarządu WiK zawarli z niekompetentną firmą, która wycofała się z umowy nie chcąc brać na siebie ryzyka podwyżek cen prądu. Według prokuratury członkowie zarządu WiK - którzy obecnie mają status podejrzanych - zrzekli się części należnych reprezentowanemu przez siebie podmiotowi gospodarczemu roszczeń w łącznej wysokości 2 650 000 zł.

Zarzuty, które Agnieszce M. i Sebastianowi P. postawiła prokuratura dotyczą niegospodarności. W toku śledztwa, a także bardzo prawdopodobnego procesu sądowego, może się jednak okazać, że straty na jakie została narażona jedna z najważniejszych miejskich spółek w Opolu wynoszą nawet kilkanaście milionów złotych.

Jedyny obecnie członek zarządu opolskich wodociągów Paweł Kawecki publicznie skrytykował pracę prokuratury i oświadczył, że - jego zdaniem - jej ustalenia "nie mają potwierdzenia w faktach".

Sytuacja w WiK robi się coraz trudniejsza. W ubiegłym tygodniu miało odbyć się zgromadzenie wspólników, na którym wójt Tarnowa Opolskiego chciał przedstawić swojego kandydata do rady nadzorczej spółki. Jednak do zgromadzenia nie doszło, bo nie pojawił się na nim największy wspólnik czyli prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski. Biuro prasowe opolskiego ratusza przekazało redakcji TVP3 Opole, że prezydent Arkadiusz Wiśniewski był tego dnia... u lekarza z córką.

Współudziałowcy wodociągów, wśród których są także podopolskie gminy, mówią, że nie rozumieją takiego postępowania. Jak nieoficjalnie dowiedziała się nto.pl, uzupełnienie składu rady nadzorczej może być celowo torpedowane, aby prezydent mógł zachować kontrolę nad wszystkimi decyzjami rady.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska