Afera wokół szkoły w Koźlu Rogach

Daniel Polak
Szkoła w Koźlu Rogach, choć prowadzona przez Niemców, formalnie pozostaje szkołą polską i publiczną.
Szkoła w Koźlu Rogach, choć prowadzona przez Niemców, formalnie pozostaje szkołą polską i publiczną. Daniel Polak
Były zarzuty o dyskryminację Polaków, doniesienia do prokuratury i na policję, kontrole kuratorium i interwencje u premiera. A wszystko dlatego, że w podstawówce prowadzonej przez mniejszość niemiecką nie wpisano do dziennika czwórki uczniów.

Sytuacja, w której odmawia się polskim dzieciom prawa do uczęszczania do polskiej szkoły publicznej, opłacanej z pieniędzy polskiego podatnika i zlokalizowanej na terenie Polski, jest dla mnie groteskowa - ocenia Andrzej Kopeć, miejski radny Platformy Obywatelskiej z Kędzierzyna-Koźla, który stanął po stronie rodziców dzieci nie wpisanych na listę.

- Placówka w Rogach już wcześniej była szkołą dla mniejszości. W związku z tym, że władze miasta chciały ją zlikwidować, podjęliśmy trud poprowadzenia jej w ramach stowarzyszenia. Było to możliwe w sytuacji, kiedy będziemy nauczali niemieckiego jako języka mniejszości. Mieliśmy i mamy dobre intencje - mówi opolski poseł MN Ryszard Galla.

Zamieszanie wokół podstawówki zaczęło się w lutym. Wówczas władze miasta zabrały się naprędce do reformowania oświaty. Przekonywały, że to konieczne, ponieważ gmina dopłaca do funkcjonowania szkół 30 mln złotych rocznie. To jest więcej, niż wydaje na jakiekolwiek inwestycje.

Wśród trzech podstawówek przeznaczonych do likwidacji znalazła się także dwujęzyczna "trzynastka" z Koźla Rogów, w której od lat uczniowie uczyli się niemieckiego w rozszerzonym zakresie. I choć to szkoła bezobwodowa, to jednak większość uczniów pochodzi z osiedla Rogi.

Zaniepokojonych rodziców zapewniano, że placówka zostanie zamknięta tylko na papierze, ponieważ faktycznie przejmie ją Stowarzyszenie Oświatowe Koźle Rogi Bildungsgesellschaft Cosel Rogau.

Najpierw sprawę spaprał magistrat

Rada miasta uchwały intencyjne w tej sprawie podjęła w ostatnich dniach lutego. Prawo nakazuje powiadomienie rodziców o planach likwidacji szkół na pół roku przed 1 września. W praktyce więc miejscy urzędnicy mieli zaledwie kilkadziesiąt godzin na dostarczenie informacji do każdego z rodziców. Zdaniem części tych ostatnich nie wywiązali się z tego.

Rodzice poskarżyli się wojewodzie, a rada miasta podjęła kolejne - tym razem już nie intencyjne, lecz te właściwe - uchwały o likwidacji szkół, z podstawówką z Koźla Rogów włącznie. Wojewoda przyjrzał się sprawie i uznał, że gmina faktycznie nie dopełniła obowiązku powiadomienia wszystkich opiekunów o planach reformy oświaty.

W związku z tym wydał tzw. rozstrzygnięcie nadzorcze nakazujące wstrzymanie realizacji uchwał, co w praktyce zobowiązało prezydenta Tomasza Wantułę do tego, aby ponownie otwarł zamknięte szkoły i nie przekazywał "trzynastki" stowarzyszeniu mniejszości niemieckiej.

Prezydent z takim orzeczeniem się nie zgadzał i skierował sprawę do sądu administracyjnego. Zdaniem prawników wojewody do czasu rozstrzygnięcia powinien jednak wstrzymać wykonanie uchwał.

Tomasz Wantuła wciąż twierdził jednak inaczej, w związku z czym wojewoda złożył na niego doniesienie do prokuratury, przekonując, że działa przeciwko interesowi publicznemu (w ciągu najbliższych dni okaże się, czy wszczęte zostanie śledztwo czy też sprawa zostanie umorzona).

Dzieci traktowano jak powietrze

W takiej właśnie atmosferze niepewności i wyczekiwania Stowarzyszenie Oświatowe Koźle Rogi otwierało podstawówkę 3 września. Ale to był dopiero początek zamieszania.

- Dowiedzieliśmy się, że jeśli nie podpiszemy obowiązkowych deklaracji o nauce niemieckiego jako języka mniejszości, nasze dzieci nie zostaną wpisane na listę uczniów - mówi Krzysztof Zachowski, jeden z rodziców.

Opiekunom stowarzyszenie faktycznie dało do podpisania deklaracje, że ich dzieci będą się teraz uczyły niemieckiego jako języka ojczystego. Kilku opiekunów nie podpisało i wówczas zaczęły się problemy. Ich dzieci były wpuszczane do szkoły, ale nie sprawdzano im ocen ani nie wyczytywano ich obecności. Gdy dowiedziało się o tym kuratorium, zarządziło kontrolę.

Stowarzyszeniu zależało na tym, aby wszyscy podpisali wnioski z dwóch powodów. Po pierwsze za takimi uczniami idzie nieco większa subwencja oświatowa, po drugie dużo łatwiej zorganizować siatkę zajęć, gdy wszyscy uczniowie mają taki sam tok nauczania. Zapewniało też, że wprowadzenie obowiązkowych deklaracji jest zgodne ze statutem nowej szkoły.

- Mamy zastrzeżenia do jego kształtu - mówi Halina Bilik, opolski kurator oświaty. - Jest on niespójny z tzw. statutem ramowym, opracowanym przez ministerstwo edukacji dla szkół publicznych, a taką wciąż pozostaje szkoła w Koźlu Rogach. Kontrola potwierdziła też, że czworo dzieci nie zostało wpisanych do księgi uczniów.

Kuratorium tłumaczy, że deklaracje o nauczaniu niemieckiego jako języka mniejszości narodowej nie mogą być obowiązkowe.

- Nauczanie języka mniejszości organizuje dyrektor na pisemny wniosek rodziców, które są jednak składane na zasadzie dobrowolności - mówi Halina Bilik.

Smaczku sprawie dodaje fakt, że rodzice, którzy teraz głośno protestują przeciwko deklaracjom, w poprzednich latach takowe podpisywali.

- Wówczas, w 2008 roku, był to wniosek o naukę naszych dzieci języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej, jednak w formie znacznie uproszczonej w porównaniu z dzisiejszą - tłumaczą teraz rodzice, podkreślając, że nie wiedzieli, iż podpisanie takiego dokumentu jest tożsame z zadeklarowaniem, że jest się członkiem mniejszości niemieckiej.

Prokuratura sprawdza podpis żony

Atmosfera wokół szkoły z dnia na dzień robiła się coraz gorętsza. Grzegorz Peczkis, miejski radny PiS, poszedł w zeszłym tygodniu na policję, bo uznał, że sprawą musi się zająć wymiar sprawiedliwości.

- Zwróciłem się do organów ścigania o ustalenie legalności podejmowanych tam działań - tłumaczy radny. - Rodziców, których dzieci nie zostały wpisane do dziennika, poinformowano, że nie bierze się odpowiedzialności za ich bezpieczeństwo. Postępowanie w tej sprawie trwa. Wniosek do prokuratury o ściganie jednego z rodziców złożyły władze miasta.

- Dotyczy ono sfałszowania podpisu pod oświadczeniem - mówi Halina Damas-Łazowska, dyrektor gabinetu prezydenta Tomasza Wantuły. Chodzi konkretnie o dokument z lutego br., na którym rodzice uczniów "trzynastki" apelowali do władz miasta o nielikwidowanie szkoły.

Podpisał się na nim ojciec jednego z uczniów. Niedługo po tym oświadczył, że nie otrzymał zawiadomienia o planach likwidacji szkoły, bo przebywał za granicą. To ważny szczegół, gdyż brak powiadomienia wszystkich rodziców był powodem zakwestionowania przez wojewodę sposobu przeprowadzania likwidacji gminnej placówki i przekazania jej stowarzyszeniu.

Władze miasta poprosiły rodzinę o wyjaśnienie, w jaki sposób doszło do tego, że na dokumencie znalazł się podpis osoby, która twierdziła, że przebywa za granicą. Żona mężczyzny oświadczyła wówczas, że to ona podpisała się za męża. Kobieta zaznaczyła, że zrobiła to za zgodą męża (nie chciała rozmawiać). - Musi to jednak wyjaśnić prokuratura - uważa Damas-Łazowska.

Przełom w sprawie nastąpił gdy protokół pokontrolny kuratorium trafił do stowarzyszenia.
- Przyjęliśmy argumenty pani kurator - mówi Norbert Rasch, szef mniejszości niemieckiej. - Czworo uczniów, których rodzice nie podpisali deklaracji, że ich dzieci będą się uczyć niemieckiego jako języka mniejszości narodowej, zostanie niezwłocznie wpisanych do dziennika. W porozumieniu z rodzicami, którzy zostaną w tej sprawie zaproszeni do szkoły, zostaną zorganizowane dla tych uczniów w czasie lekcji niemieckiego osobne zajęcia świetlicowe lub biblioteczne.

Szkoła - ze względu na dodatkowe koszty - nie będzie organizowała dla tych uczniów nauki języka niemieckiego jako języka obcego. Językiem obcym pozostanie w placówce w Koźlu Rogach angielski.

Reprezentanci mniejszości nie czują się po decyzji pani kurator przegrani.

Przekonują, że wzorowali się na sposobie działania innych szkół stowarzyszeniowych. Problem jednak w tym, że wzorce czerpali ze szkół niepublicznych, w których stowarzyszenia same ustalają zasady rekrutacji i organizacji zajęć. A szkoła w Koźlu Rogach, choć prowadzona przez Niemców, formalnie pozostaje szkołą polską i publiczną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska