Agnieszka tu zamieszka

Michał Lewandowski
28 maja w amfiteatrze opolskim ma być odsłonięty pomnik Agnieszki Osieckiej. Nyski artysta plastyk Marian Molenda właśnie kończy jego projekt.

Odlany w brązie pomnik będzie niewielki i dość kameralny. Na razie istnieje tylko jego glinany projekt naturalnej wielkości. Oglądamy go w nyskiej pracowni Mariana Molendy wraz z samym rzeźbiarzem oraz Agatą Passent i Magdą Umer, czyli córką i najbliższą przyjaciółką poetki. Oparta na smukłej dłoni twarz spogląda na nas z zadumą, a równocześnie z charakterystycznym, ironicznym uśmiechem. Spod drugiej, opartej na kształtnym kolanie, dłoni wysypują się na ziemię kartki z notesu...
- Myślę, że to będzie właściwy człowiek na właściwym miejscu - komentuje Magda Umer. - Agnieszka dobrze będzie czuć się na wzgórzu amfiteatru, wśród pięknej zieleni. Marzy mi się jeszcze, żeby powstał duplikat tej rzeźby w jej ulubionym parku Skaryszewskim na Saskiej Kępie.
Obok postaci poetki artysta zaprojektował jeszcze jedno puste krzesło dla przechodniów.

- Wspaniały pomysł - uśmiecha się Magda Umer. - To tak, jakby Agnieszka usiadła na chwileczkę i cały czas była dla nas. Zapewne najwięcej osób przysiądzie się do niej, by zrobić sobie zdjęcie. Jednak znajdą się i tacy, którzy zechcą porozmyślać, zadumać się, bądź porozmawiać z duchem Agnieszki...
- Pewnie o poezji albo życiowych problemach - dodaje Agata Passent.
- Z nią można było porozmawiać dosłownie o wszystkim - Magda Umer z zadumą patrzy w gliniane oczy swojej przyjaciółki. - Ona była po prostu wspaniała i jedyna...

- Kiedy usłyszałam o tym pomniku, to moim pierwszym odruchem był strach - wspomina Agata Passent. - Przed oczami stanął mi potężny monument, coś w rodzaju króla w pończochach i ogromnych buciorach siedzącego z dumną miną na koniu. A przecież mama była osobą bardzo bezpretensjonalną i niepomnikową. Ot, taka normalna dziewczyna. Jednak ponieważ ta rzeźba będzie taka kameralna i stanie wśród zieleni, to myślę, że byłaby z niej zadowolona. Chociaż, jeżeli patrzy na nas teraz gdzieś z góry, to na pewno się z tego całego zamieszania bardzo śmieje.
Obie panie bardzo dobrze oceniły pracę nyskiego rzeźbiarza. - Pan Marian włożył w ten pomnik nie tylko swój ogromny talent, ale całe swoje serce - chwali go Magda Umer.
- Świetnie uchwycony został zadarty nosek mamy, jej wspaniały uśmiech i długie, szlachetne dłonie - przytakuje Agata Passent.
Marian Molenda z wyraźnym zadowoleniem słucha tych pochwał. Magada Umer serwuje mu jednak małą łyżkę dziegciu: - Niestety, zauważyłyśmy pewne mankamenty, wynikające zapewne z tego, że rzeźbiarz nigdy nie widział Agnieszki...
- Mama miała naprawdę spory biust i fantastyczne nogi - uściśla Agata Passent. - Tymczasem w tym pomniku jest trochę inaczej... Z nóg dla dobra twórczości postanowiłyśmy zrezygnować, ale z biustem się nie poddamy i powiększymy go - filuternie uśmiecha się do rzeźbiarza.
Magda Umer chwyta byka za rogi: - O biust będziemy walczyć bezdyskusyjnie - bierze Mariana Molendę na stronę. - Ale gdyby pan skrócił trochę tę spódniczkę, żeby było widać piękne nogi Agnieszki, które pan oczywiście troszeczkę wyszczupli... - kokietuje.
Postawiony pod ścianą Molenda chwyta za nóż i ścina kawałki gliny tworzące zakończenie spódnicy. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wyłania się spod niej zgrabna łydka. Potem, niczym chirurg plastyczny, artysta wyszczupla ją.
- Wszystkie zdjęcia, które dostarczyła pani Magda, przedstawiały w zasadzie tylko twarz pani Agnieszki - tłumaczy, zdrapując z nogi kolejne warstwy gliny. - Nie widać na nich biustu ani nóg.
Na dowód Molenda wskazuje na stojącą za pomnikiem planszę z porozpinanymi fotografiami poetki.

- To prawda - przytakuje Magda Umer. - Ale piersi miała mniej więcej takie moje, niech pan patrzy - ze śmiechem rozchyla poły płaszcza i demonstruje zdumionemu rzeźbiarzowi. Molenda łapie kawał gliny i z rozmachem narzuca na rzeczywiście dość małą prawą pierś poetki.
- Przepraszam - uśmiecha się zażenowany, ugniatając glinę w kształtną pierś. - Od czasu jak codziennie przebywam z nią po osiem godzin, poczułem z nią jakąś duchową więź. No, a teraz jestem na etapie biustu...
- I może już pan śmiało powiedzieć, że ma z Agnieszką naprawdę bliski kontakt - komentuje rozbawiona Magda Umer.
Molenda odrywa ręce od piersi poetki. - Skończę później - tłumaczy. - Siedzę tutaj zwykle do jedenastej wieczorem. Nawet żona już się przyzwyczaiła, choć na początku była trochę zazdrosna o Agnieszkę, bo przy piwku zacząłem nawet podśpiewywać jej piosenki - śmieje się.
Agata Passent postanawia jednak wykorzystać twórczy zapał artysty: - Koniecznie musi pan dorobić jakiś pierścionek - wskazuje dłoń, na której opiera się gliniana twarz jej matki.
- Mama uwielbiała pierścionki i nosiła ich miliony - argumentuje. - Najczęściej w kształcie kwiatuszków. Jeden, o ten na tym zdjęciu - pokazuje na planszę - dostała ode mnie.
Molenda posłusznie dorabia na serdecznym palcu biżuterię. - Będzie się trochę zlewać z dłonią - tłumaczy przyglądającym mu się ciekawie kobietom. - Musi być zachowana forma rzeźbiarska, bez zbytnich przerysowań. Na początku najwięcej obaw miałem o to, czy trafię w wielkość postaci. Chodziło o to, żeby pomnik był dość kameralny, bez pompatycznego zadęcia. Ze względu na wybitną osobowość Agnieszki wyrzeźbiłem ją o 10 centymetrów większą. Krzesło, na którym będzie siedzieć, ma szczeble wyprofilowane na drewno z widocznymi słojami. Chcę, żeby przy patynowaniu powstał ciekawy efekt kolorystyczny. Jasne płaszczyzny będą żółte, a pozostałe przejdą w brąz i miedź.
Molenda zapewnia, że zdąży z ukończeniem pomnika do dnia rozpoczęcia festiwalu, kiedy ma nastąpić jego uroczyste odsłonięcie.

- Wszelkie reklamacje pań zostały uwzględnione i projekt jest już praktycznie gotowy - mówi. - Odlewnia pana Witolda Halupczoka z Opola czeka już na jego odlanie. Pomysłodawca budowy pomnika, rektor Uniwersytetu Opolskiego Stanisław Nicieja, zaproponował jednak ostatnio, żeby posąg stanął nie w amfiteatrze, jak pierwotnie planowano, lecz przed budynkiem uniwersytetu. Argumentował, że amfiteatr poza festiwalem świeci pustkami, a przy uniwerku jest zawsze duży ruch.
Póki co, są to jednak plany nieoficjalne. Oficjalnie Agnieszka Osiecka ma przecież w tym roku obserwować festiwalowe występy ze skarpy amfiteatru.
- Obawiam się tylko, żeby nie doszło do pewnych niesnasek i zawiści w środowisku artystycznym - zastanawia się Agata Passent. - Postaci wielkich i nietuzinkowych było przecież wiele, a pomnik ma tylko mama...
- No to trzeba dobudować następne i w ten sposób powstanie w Opolu galeria najwybitniejszych polskich postaci - wchodzi jej w słowo Magda Umer. - Dobrze, że od kogoś zaczęto. Zawsze śmieszyły mnie pomniki, ale ten jest naprawdę piękny. Jeśli obok stanęłyby inne, równie udane, Opole tylko by na tym zyskało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska